Trump przemyślał sprawę z cłami i zawiesił je na miesiąc dla aut i innych wyrobów przemysłu motoryzacyjnego

W poniedziałek

poinformował, że od wtorku 4 marca wejdą w życie

. Na produkty z pierwszych dwóch krajów nałożono cła w wysokości 25 proc. Z kolei na towary z Chin cła podwyższono o kolejne 10 proc.

postanowiła nie być bierna w tej sprawie. Premier Justin Trudeau zapowiedział natychmiastowe

na produkty amerykańskie warte 30 mld dol. Co więcej, dodał, że w ciągu kolejnych 21 dni cłami zostaną objęte kolejne produkty warte 125 mld dol. W odpowiedzi Donald Trump stwierdził, że jeśli tak się stanie, wówczas podniesie on nałożone na Kanadę cła o taką samą wartość:

Okazuje się jednak, że nie wszystko poszło po myśli amerykańskiego prezydenta, ponieważ

na miesiąc. Informację tę przekazała rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt.

- Zamierzamy przyznać miesięczne zwolnienie dla wszystkich samochodów przechodzących przez USMCA (to umowa handlowa między USA, Kanadą i Meksykiem, która zastąpiła poprzednie porozumienie NAFTA - przyp. red.). Na prośbę firm powiązanych z USMCA prezydent przyznaje im miesięczne zwolnienie, aby nie były w niekorzystnej sytuacji ekonomicznej - oznajmiła rzeczniczka w środę podczas briefingu w Białym Domu.

Trump miał podjąć taką decyzję na wniosek największych producentów aut - Stellantisu, Forda i General Motors.

Firmy te produkują auta we wszystkich trzech krajach Ameryki Północnej. Tym samym części często przechodzą przez granice więcej niż raz. Ekonomiści szacowali, że nałożenie ceł może doprowadzić do zwiększenia ceny aut w USA o 3 do nawet 12 tys. dolarów za sztukę.

Biały Dom miał także przekazać, że

, które powinny być wyłączone z nowych ceł.

Decyzja ta nie jest zaskoczeniem, ponieważ już na początku roku eksperci wskazywali, że jeśli Donald Trump rzeczywiście wprowadzi zapowiadane cła, wówczas stracą na nich nie tylko państwa, na które cła zostały nałożone, ale także amerykańscy konsumenci, którzy za wiele produktów będą musieli płacić więcej.

Warto nadmienić, że jeszcze wczoraj Donald Trump

Justinem Trudeau. Po rozmowie miał stwierdzić, że nie jest przekonany, by sytuacja dotycząca przemytu fentanylu przez kanadyjską granicę się poprawiła. Miał także zasugerować, że nie ma zamiaru odwoływać wojny handlowej, którą rozpoczął z Kanadą, a także Meksykiem.

"Justin Trudeau z Kanady zadzwonił do mnie, aby zapytać, co można zrobić z cłami. Powiedziałem mu, że wiele osób zmarło z powodu fentanylu, który przedostał się przez granice Kanady i Meksyku, i nic nie przekonało mnie, że to się zatrzymało. Powiedział, że sytuacja się poprawiła, ale powiedziałem: 'To nie wystarczy'" - stwierdził Trump we wpisie na portalu Truth Social.

Co więcej, dodał, że rozmowa zakończyła się w "dość przyjazny sposób", lecz oskarżył kanadyjskiego premiera, że wykorzystuje kwestię wojny handlowej, by opóźniać wybory i utrzymać się przy władzy.

"Rozmowa zakończyła się w "całkiem" przyjazny sposób! Trudeau nie był w stanie powiedzieć mi, kiedy odbywają się wybory w Kanadzie. Zaciekawiło mnie to - co się tu dzieje?

. Powodzenia, Justin!" - napisał.

Z kolei w następnym wpisie na Truth Social nazwał premiera Kanady

:

"Do wszystkich, którzy są zainteresowani, powiedziałem także gubernatorowi Kanady Justinowi Trudeau, że w dużej mierze stworzył on problemy, które mamy z nimi z uwagi na słabą politykę dotyczącą granic" - ocenił.

"Politykę, która pozwoliła, że do USA wlały się ogromne ilości fentanylu i nielegalnych imigrantów. Polityka ta jest odpowiedzialna za śmierć wielu ludzi" - podkreślił.