Na życzenie rozmówczyni pozostanie anonimowa, imię i niektóre szczegóły zostały zmienione. Anna pomimo świetnej kariery i wielu sukcesów musiała zrezygnować z pracy i zająć się sobą. Kryzys miał charakter fizyczny, ale przede wszystkim psychiczny, który pomogła zażegnać skuteczna terapia.
* Wywiad przygotowaliśmy we współpracy z
RocketJobs.pl
- portalem pracy przyszłości
specjalizującym się m.in. w obszarach: marketing, social media, design, sprzedaż, finanse i inżynieria. Rocket Jobs podkreśla, że ma najwyższy odsetek ogłoszeń z widełkami płacowymi, dlatego warto szukać z nimi pracy.
Rocket Jobs prowadzi kampanię
#DrugaSzansa
dotyczącą dawania drugich szans - zarówno z perspektywy pracodawcy, jak i pracownika. Kampania porusza między innymi tematy powrotów np. po terapii odwykowej, przewlekłej chorobie czy urlopie macierzyńskim, ale również przebranżowienia się w późnym wieku czy rozkręcania własnego biznesu w oparciu o pasje.
donald.pl: Jak się nazywa twoje stanowisko i czym się zajmujesz?
Anna: Kieruję komunikacją w dużej spółce notowanej na giełdzie. Właściwie oznacza to wszystko, od reklamy, różnych form marketingu, digital i public relations.
Anna: Podobnie, ale na jeszcze większą skalę. Teraz mam zespół kilkuosobowy, wcześniej to było kilkanaście osób.
donald.pl: Brzmi jak szczyt dłuższej kariery. Jesteś tak zwaną kobietą sukcesu?
Anna: Nie, chociaż mam świadomość, że może powinnam.
donald.pl: Jeszcze raz: w 10 lat przeszłaś po szczeblach kariery na stanowisko dyrektorskie, twoje projekty, twój zespół musiał odnosić sukcesy, zarobki musiały wykraczać poza skalę zwykłego Kowalskiego, i nie uważasz się za kobietę sukcesu?
Anna: Zawsze mam wrażenie, że jednak dałoby się szybciej, lepiej, sprawniej. Może jak zrobię doktorat, to mi się zmieni.
donald.pl: Robisz jeszcze doktorat? Z czego?
Anna: Jeszcze nie, ale rozważam, może za rok zacznę. Moim obszarem badawczym będą neurologiczne podstawy emocji.
donald.pl: W takim razie pośrednio w temacie i nawiązując do tego, że musiałaś zrobić przerwę w tej karierze: czy uważasz relaks za umiejętność?
Anna: Tak, i to bardzo cenną umiejętność. Powinno się od przedszkola dzieci uczyć o ważności wypoczynku, a zajęcia-sesje głębokiego relaksu byłyby znacznie cenniejsze dla rozwoju ludzkości niż zajęcia z religii. Wypoczynek, sen i tzw. deep rest to są okresy kluczowe dla neuroplastyczności mózgu czyli pozytywnej zmiany i rozwoju. Jest też coś takiego jak detraumatyzacja, czyli nadawanie bardziej konstruktywnego znaczenia trudnym doświadczeniom. Tego nie da się zrobić bez złapania dystansu, odpoczynku. Także śpijmy, relaksujmy się ku chwale bycia lepszą wersją siebie.
donald.pl: Czy to się wcześniej czuje, że zaraz coś pęknie i więcej do pracy nie pójdziesz? Jakie są pierwsze objawy?
Anna: Oj czuje się. To są drobne znaki. Nie możesz zasnąć wieczorem, a rano odwlekasz wstawanie, niedzielne popołudnia to ścisk brzucha i niepokój. Wszystko cię wkurza, szukasz wszędzie (poza pracą, oczywiście) pretekstu do wyładowania się. Dostaje się więc rodzinie i przyjaciołom. Oni zresztą widzą, że "coś" się dzieje. Obniża sie poczucie własnej wartości i ważności tego co robisz. "Jestem beznadziejna i to co robię jest bez sensu" staje się powoli codzienną mantrą. No i siada zdrowie - psychosomatyki nie przechytrzysz zdrową dietą czy treningiem na siłce. Dopadnie cię i już. Może to i dobrze, w sumie moje ciało mnie zatrzymało przed totalną pracową destrukcją, ale co się nacierpiałam (wrzody żołądka) to moje. I jak sobie to wszystko dodasz, to budzisz się pewnego dnia i wiesz, że nie idziesz do pracy. Że tam już nie wrócisz.
donald.pl: Jak się nie dać wrobić w taką sytuację? Przecież nikt na rozmowie rekrutacyjnej nie mówi "zajedziemy cię i wmówimy, że to twoja wina". Dziś lepiej rozpoznałabyś, że coś takiego się szykuje?
Anna: To proces, bardzo rzadko chodzi o pojedynczą rzecz, pojedyncze zachowanie. To pewien klimat: konkurencja między pracownikami, zawiść, brak komunikacji, wpierdzielanie ogromu pracy, nierealne oczekiwania. A takie absolutne znaki, żeby się wynosić jak najszybciej to oczywiście seksizm, mobbing, mizoginizm i zwyczajne kłamstwa.
donald.pl: Wysokie stanowisko nie chroni przed takimi rzeczami?
Anna: Jest wręcz odwrotnie, maksymalizują prawdopodobieństwo. Im wyżej, tym większa presja. Poza tym, jak ktoś mądry kiedyś rzekł: władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie.
donald.pl: Czy jako ktoś zajmujący się marketingiem i PR-em nie musisz mieć przypadkiem dużego konta z dużą liczbą obserwujących, pielęgnować własnej marki? Jak wyjaśniasz "dziurę" w pracy? A może napisałaś mądry wpis o powrotach?
Anna: W ogóle nie używam social mediów poza LinkedIn, a tam są suche fakty zawodowe.
donald.pl: W ogóle? Facebook, Instagram, Twitter, TikTok, zupełnie nic? Dlaczego?
Anna: Zajmowałam się kiedyś reklamą w mediach społecznościowych i mam o nich jak najgorsze zdanie, to bardzo świadomy wybór. Jasne, używam komunikatorów, maila i obejrzę film na YouTube, ale social media mają naprawdę gówniany, toksyczny model biznesowy. To wyścig na ogłupienie, co potwierdza nauka, na przykład obserwuje się odwrotną tendencję do
Efektu Flynna
. Moim zdaniem to wynika właśnie z popularności social media.
donald.pl: Może cała branża reklamy i PR jest z natury toksyczna? Kiedy miałaś trudny czas, nie myślałaś o tym, żeby ją po prostu zmienić?
Anna: Nie sądzę. Spotkałam na swojej drodze zawodowej wielu wspaniałych ludzi, z niektórymi się nawet zaprzyjaźniłam, niektórzy są inspiracją. W sumie więcej pozytywów widzę z pracy akurat w tym sektorze. Duże możliwości dla otwartej głowy i kreatywności.
Niechęć czuję tylko do digitalu, ale to z powodu modelu biznesowego gigantów tej branży.
donald.pl: Jak się wraca do siebie po zajechaniu fizycznie i psychicznie?
Anna: Przede wszystkim odpoczynek i łapanie dystansu. Nie chciałabym, żeby wyszło z tego typowe warszawskie pier*olenie o jodze i terapii, ja akurat miałam takie możliwości, ale chodzi o pewne przewartościowanie. Układasz się ze sobą na nowo, robisz sobie nowy układ: po co właściwie pracujesz, z kim, jak. To też sztuka odpuszczania. A jak się umie odpuszczać jedne rzeczy, to często zaczynają się dziać inne, którymi nagle umiesz kierować z troską o siebie.
donald.pl: Skąd wiedziałaś, że już możesz wrócić do pracy?
Anna: Zaczęłam się znowu interesować, dobrze się bawiłam na rozmowach rekrutacyjnych. I tu też słuchałam siebie, przyłapywałam się, że sabotuję te rozmowy, które na początku wydawały się być interesujące, ale potem coś mi nie zagrało. Ale myślę, że u każdego może to wyglądać inaczej.
donald.pl: Co poradziłabyś młodszej wersji siebie, dopiero stawiającej pierwsze kroki?
Anna: Ooo, to tak w skrócie, bo o tym mógłby być oddzielny wywiad. Żyj bardziej tu i teraz, w teraźniejszości, ciesz się chwilą i doświadczaj jej. Nie projektuj przyszłości. Słuchaj siebie, swego ciała, ono wie, zanim umysł wie. Doceniaj ludzi, nie wymagaj od nich, aby byli tacy jak ty chcesz, aby byli. Zawsze byli i będą tylko i aż sobą. Rozwijaj w sobie ciekawość świata, nie bój się pytać. Nie pozwól mężczyznom w środowisku pracy upokarzać cię czy podkopywać twoją wartość, tylko dlatego, że jesteś kobietą. W pracy masz nie tylko obowiązki, ale i prawa. Ejmen.
donald.pl: Ejmen. Czy całe to doświadczenie miało jakieś pozytywne strony?
Anna: Kiedyś to, że zawalę, to był koniec świata. A teraz nie jest. A skoro mam jeden koniec świata to tak, nazwałabym to pozytywnym doświadczeniem.
donald.pl: Dzięki za rozmowę. Poprosimy jeszcze jakieś polecajki kulturalne i śmieszkowe. Co cię bawi, co czytasz albo oglądasz?
Anna: Nie korzystam z social media, więc różne rzeczy trafiają do mnie przez znajomych i pewnie z poślizgiem. Czytam rzeczy raczej naukowe, sporo PubMedu. Z takich rzeczy, które siedzą mi w głowie jakoś dłużej, to Sam Altman czy Lex Fridman na przykład. W ramach guilty pleasure zaglądam na Donalda i Pudelka.