W sobotę władze Iranu
, aby zakończyć protesty związane z podniesieniem cen paliwa o 50%,
wyłączyły internet .
Eksperci twierdzą, że odcięcie jest próbą powstrzymania przez rząd przepływu informacji i stłumienia demonstracji. David Kaye, specjalista ONZ ds. promocji i ochrony prawa do wolności opinii i wypowiedzi, powiedział w rozmowie z CNN, że u
trudnia to ludziom organizowanie się i protestowanie.
"Wpływ tego jest niezwykle duży, ponieważ sprawia, że komunikacja między ludźmi jest prawie niemożliwa.
Do tego obywatele nie mogą uzyskać żadnych informacji"
- powiedziała Kaye.
Irański minister telekomunikacji Mohammad Javad Azari Jahromi
powiedział w telewizji państwowej, że rząd zarządził odcięcie internetu w sobotę, jednak obiecał, że
"podłączy go wkrótce".
"Internet wkrótce wróci do życia Irańczyków i rząd będzie nadal go rozwijać" - powiedział Mohammad Javad Azari Jahromi.
Dodał, że niektóre podstawowe
usługi online zostały przeniesione do irańskiej Krajowej Sieci Informacyjnej, czyli scentralizowanego krajowego intranetu.
Dziś możliwość łączności z internetem w Iranie spadła
do zaledwie 5% normalnego poziomu.
Nie jest to pierwszy raz
, kiedy Teheran decyduje się na odłączenie internetu w całym kraju, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się informacji.
- Po wyborach prezydenckich
w 2009 roku rząd irański zdał sobie sprawę, że internet jest kluczem do komunikacji
między ludźmi nie tylko w kraju, ale także poza jego granicami - powiedział CNN Amir Rashidi, badacz bezpieczeństwa internetowego i praw człowieka w Centrum Praw Człowieka w Iranie.
-
Kiedy w Iranie trwały masowe protesty w grudniu 2017 i styczniu 2018 roku, gdy tylko zamknięto dostęp do telekomunikatorów
takich jak Telegram, protesty natychmiast się zakończyły, ponieważ ludzie nie byli w stanie się ze sobą komunikować - dodał.
Tym razem jednak sytuacja wydaje się inna.
Dyrektor wykonawczy NetBlocks, Alp Toker określił odcięcie od internetu jako
"najpoważniejsze odłączenie śledzone przez NetBlocks w jakimkolwiek kraju pod względem złożoności technicznej i zasięgu".
Zgodnie z danymi NetBlocks,
odłączenie internetu było tak skomplikowane, że zajęło władzom 24 godziny.
Doug Madory, dyrektor ds. analizy internetowej w Oracle stwierdził, że ostatni incydent jest niezwykły pod względem skali. W przeszłości Iran albo celowo spowalniał internet poprzez zmniejszenie przepustowości łącza, albo blokował poszczególne strony.
Ten obecny blackout jest znacznie bardziej zaawansowany.
Do sieci trafiają tylko pojedyńcze zdjęcia i nagrania z protestów toczących się w całym kraju: