W Łodzi odbył się dziś 13.
Marsz Równości
, w którym - jak relacjonują lokalne media - udział wzięło ponad tysiąc osób. Parada rozpoczęła się na placu Dąbrowskiego, przeszła ulicą Narutowicza do Sienkiewicza, a następnie Tuwima i Struga, Próchnika, Piotrkowską i Narutowicza, wracajac na plac Dąbrowskiego.
Po raz pierwszy marsz odbywał się pod patronatem ministry ds. równości.
Katarzyna Kotula
również pojawiła się na imprezie. Otwierając ją, mówiła o tym, że jej rolą jest przekonać "twardogłowych" polityków, że "demokracja, praworządność i konstytucja jest o społeczności LGBTQ+, prawach człowieka i europejskich wartościach".
- Jestem tutaj dzisiaj, żeby zadeklarować, że wiem, jaka odpowiedzialność na mnie ciąży. I obiecuję wam, kochane, drogie osoby, które jesteście ważną częścią mojego życia od zawsze, że zrobię wszystko, żeby zadbać o waszą godność i wasze bezpieczeństwo. Żeby zadbać także o to, bo po tylu latach tego bagna na to po prostu zasługujcie, by wszystko, co dzieje się o was działo się z waszym udziałem.
W mediach społecznościowych Kotula pochwaliła się zdjęciami i tanecznym
filmikiem
.
W komentarzach pojawiło się jednak wiele pytań,
kiedy można spodziewać się realnych zmian w prawie
.
"Ale jest jednak coś niesmacznego w fakcie, że ministra ds. równości w rządzie który przez pół roku nawet nie zmienił prawa pod kątem mowy nienawiści na tle homofobicznym tańcuje se na paradzie, no bo w sumie co więcej może" - napisał jeden z popularnych na Twitterze komentatorów.
"Kiedy związki partnerskie? To chyba absolutne minimum jakie można oczekiwać - nawet jak nie przejdzie to warto spróbować przegłosować to w sejmie" - brzmi inny komentarz.
Kotula w odpowiedziach wyjaśnia, że
ustawa w sprawie związków partnerskich jest już przygotowana
.
"Jest ustawa. Już międzyresortowych konsultacjach. Wkrótce na rządzie i w Sejmie. Z gwarancją większości bo jest w umowie koalicyjnej. Tak wygląda proces rządowy. Trwa" - tłumaczy.
"Rząd jest koalicyjny, to co w umowie można łatwiej przeprowadzić. Każda rządowa ustawa jest konsultowana to raz. Dwa że tyle trwa proces konsultacji. PiS pisał ustawy na kolanie bez konsultacji. Dziś mamy w związku z tym bałagan na każdym polu" - dodaje.
Wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich było jednym ze
100 konkretów
Koalicji Obywatelskiej na 100 dni rządu. Prace nad projektem wciąż jednak trwają. W styczniu Kotula informowała, że ustawa jest przygotowywana w oparciu o dwa inne składane w przeszłości przez Roberta Biedronia i Nowoczesną.
- Będzie on przewidywał możliwość sformalizowania związków, niezależnie od płci czy tożsamości psychoseksualnej i płciowej tworzących je osób. Chcielibyśmy, żeby zawierane mogły być one w urzędach stanu cywilnego. Wprowadzimy też możliwość zawierania wspólnoty majątkowej, przyjmowania nazwiska partnera lub partnerki, prawo do dziedziczenia jego lub jej mieszkania, a także do przysposobienia jego lub jej dzieci, czyli do adopcji wewnętrznej - mówiła w rozmowie z
Rzeczpospolitą
.
Wyjaśniała wówczas, że projekt ma szansę trafić do Sejmu jako rządowy, chyba że sprzeciwi się temu PSL, wówczas pozostanie droga poselska. Problemem może być jednak nie tylko głosowanie w parlamencie, ale przede wszystkim fakt, że
Andrzej Duda
z dużym prawdopodobieństwem nie podpisze takiej ustawy.
- Obawiam się, że będzie to bardzo radykalny projekt, ponieważ rząd zapowiedział, że bazowym jest projekt Roberta Biedronia, który tak naprawdę wprowadzał quasi-małżeństwa, nazywając je związkami partnerskimi. I miałby to być pierwszy krok do adopcji przez pary homoseksualne w Polsce, a na to prezydent się nie zgodzi - mówił w Radiu Zet szef gabinetu prezydenta Macin Mastalerek.