W sobotę na trasie Tour de France doszło do
karambolu
z udziałem kilkudziesięciu zawodników. Spowodowała go
kobieta
stojąca przy trasie, która trzymała dużą tekturową tablicę z pozdrowieniami dla dziadków. W transparent uderzył jadący na czele
Tony Martin
, stracił równowagę i upadł, a na niego wpadali kolejni zawodnicy.
W wyniku wypadku jeden z zawodników musiał wycofać się z wyścigu, a ośmiu wymagało pomocy lekarskiej.
Organizatorzy wyścigu zapowiedzieli już, że przeciwko sprawczyni wypadku
zostanie skierowany pozew
. Według dziennika L'Equipe cytowanego przez portal naszosie.pl, kobiecie za nieumyślne powodowanie obrażeń nie prowadzących do ponad 3-miesięcznej niezdolności do pracy grozi
grzywna w wysokości 1500 euro
.
Dziennik zauważa jednak, że kobiecie może grozić znacznie wyższa kara. Jeśli pozwałby ją
Jasha Sutterlin
, kolarz, który najbardziej ucierpiał w wyniku karambolu, mogłaby ona nawet usłyszeć wyrok roku więzienia i równowartości 15 tysięcy złotych grzywny.
Póki co, jak podaje agencja AFP,
policja wciąż nie może odnaleźć sprawczyni karambolu
. Śledczy apelują do świadków zdarzenia o pomoc w tej sprawie.
Organizatorzy wyścigu wydali oświadczenie, w którym
proszą kibiców o ostrożność
.
"Cieszymy się, że kibice są znowu na trasie, ale aby Tour de France odniósł sukces, trzeba szanować bezpieczeństwo zawodników. Nie ryzykujcie wszystkim dla jednego zdjęcia lub pokazania się w telewizji" - napisano.