Pan
Stanisław Sarnowski
na swoim samochodzie dostawczym
wymalował napis Konstytucja
. Uważa, że konstytucja jest łamana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Napis na samochodzie zainteresował policjantów.
8 grudnia kiedy pan Stanisław wyjeżdżał z myjni, do kontroli zatrzymało go trzech funkcjonariuszy.
Była sobota, myłem auto przed
"Marszem dla Klimatu"
w Katowicach. Brałem w nim udział, przewoziłem potrzebne rzeczy - mówi Wyborczej Sarnowski.
Policjanci zapytali, czy to on tak "
zdewastował auto tym napisem, czy ktoś mu to zrobił".
"
Powiedziałem, że nie ma mowy o dewastacji. Przecież to tylko słowo "Konstytucja" z dopiskiem "Jędrek!" i tyle
- mówi
Wyborczej
właściciel auta. Zaczęła się kontrola. Prawo jazdy, dowód rejestracyjny, ubezpieczenie... W komputerze sprawdzono też historię mojego pojazdu. Na koniec policjanci zapytali mnie, czy zamierzam gdzieś demonstrować. Potwierdziłem, potem się rozstaliśmy. Taka kontrola przydarzyła mi się pierwszy raz, choć napis mam od ładnych paru miesięcy i policja już nieraz za mną jechała. Nigdy jednak wcześniej żadnych uwag nie było".
W rozmowie z
Gazetą Wyborczą
przyznaje, że reakcje kierowców na napis na plandece są bardzo różne:
"Część kierowców mnie pozdrawia, inni pukają się w czoło albo pokazują środkowy palec".