W czasie pandemii wzrosła liczba
ataków orek
na jednostki pływające u wybrzeży
Półwyspu Iberyjskiego
. Sprawą postanowili zająć się naukowcy. Badania wskazują na to, że ataki na łodzie zainicjowała orka, która przeżyła traumę. Co więcej, zachowanie to ma rozprzestrzeniać się wśród populacji poprzez uczenie. Orki mają
przeprowadzać skoordynowane ataki i uczą się nawzajem taktyk
zatapiania i unieruchamiania statków np. poprzez niszczenie sterów.
W niedzielę w Cieśninie Gibraltarskiej doszło do
kolejnego takiego incydentu
. W pobliżu przylądka Spartel w Maroku jacht Alboran Cognac nadał sygnał alarmowy. Na jednostce znajdowało się dziewięć osób. W pewnym momencie dwuosobowa załoga odczuła uderzenia w kadłub i ster, a po chwili mierzący 15 metrów jacht zaczął
nabierać wody
. Sygnał alarmowy odebrał znajdujący się w pobliżu tankowiec, który zabrał pasażerów na pokład i przetransportował ich do Gibraltaru. O sprawie poinformowano także służby ratownictwa morskiego. Próbowano holować jacht do brzegu, jednak nie udało się i
zatonął
.
Ratownicy przekazali, że jednostka zatonęła z powodu zaatakowania ją przez orki. Miało się to zdarzyć
siódmy raz na przestrzeni kilku ostatnich lat
. Jak twierdzą eksperci, za ataki odpowiedzialna jest grupa 15 osobników określana nazwą "Gladis". Od czasu, gdy w maju 2020 roku po raz pierwszy zgłoszono ataki orek na statki w regionie, doszło do prawie
700 takich interakcji
.
Służby ratownicze z okolic Półwyspu Iberyjskiego już w ubiegłym roku wydały oficjalny komunikat, w którym poinstruowały, jak zachowywać się w razie ewentualnego ataku orek: