Komitet Lewica Razem
zorganizował dziś
konferencję prasową
na temat
warunków zatrudnienia personelu sprzątającego w Senacie
. Pod biurem podawczym instytucji pojawili się
Adrian Zandberg
i
Marcelina Zawisza
, a także
Katarzyna Dud
a, autorka raportu o outsourcingu w usługach publicznych.
Jak tłumaczył Zandberg, w Senacie, jednej z najbogatszych instytucji w Polsce,
sprzątaczki zatrudniane są na umowy śmieciowe
:
- Są zatrudniane poprzez outsourcing, pracują za dramatycznie niskie pieniądze i w niegodnych warunkach - mówił.
- Nie godzi się, żeby instytucja, która stanowi prawo,
pozwalała na łamanie prawa
- mówiła Zawisza.
Tłumaczyła, że firma outsourcingowa zatrudnia za mało personelu i płaci sprzątaczkom za mało.
-
Nie da się w Warszawie wyżyć za 1600 złotych za rękę
- mówiła Zawisza.
Według informacji
Gazety Wyborczej
, zamiast 10 osób, które miały być zatrudnione, w Senacie pracuje tylko 8. Ich zarobki to 2250 zł brutto, czyli 1634 zł na rękę. Sprzątaczki mają być też źle traktowane, m.in.
zakazano im jeździć windą z senatorami
.
- Czy pracownicy Senatu też mają pracować "dla idei"? - pytają liderzy Lewicy Razem, nawiązując do słów marszałka Senatu, Stanisława Karczewskiego.
- Marszałek Senatu,
Stanisław Karczewski, stwierdził, że pracuje dla idei
. W jego przypadku oznacza to prawie 20 tys. zł miesięcznie. Tymczasem pod jego nosem zewnętrzna firma sprzątająca zatrudnia na umowach śmieciowych za najniższą krajową - mówi Marcelina Zawisza.
Członkowie Razem przynieśli też senatorom w prezencie zmiotki.
-
Skoro nie potrafią się zachować
, to może czas, żeby wzięli te zmiotki w dłoń i
sami zaczęli sprzątać Senat
- mówił Zandberg.
Lewica Razem zapowiedziała, że do każdego senatora trafi imienny wniosek o bezpośrednie zatrudnienie sprzątaczek. Komitet złożył również w Senacie raport o outsourcingu w usługach publicznych.
Przypomnijmy,
na co znaleziono pieniądze w budżecie Senatu: