Dziś
Alaksandr Łukaszenka
wygłosił
orędzie
do narodu. Już na wstępie zaznaczył, że nigdy w historii Białoruś nie była tak zagrożona, jak teraz, ponieważ Zachód chce zaatakować Białoruś:
-
Zachód przygotowuje się do inwazji na Białoruś
w celu zniszczenia kraju - stwierdził Alaksandr Łukaszenka w orędziu do narodu i Zgromadzenia Narodowego.
Wezwał w nim także Rosję i Ukrainę do natychmiastowego zawieszenia broni bez warunków wstępnych. Zaapelował do Kijowa, by zatrzymał planowaną kontrofensywę, ponieważ ta bezpowrotnie pogrzebie szansę na rozmowy pokojowe i doprowadzi do eskalacji konfliktu.
Łukaszenka podkreślił, że w 2014 r. w
Ukrainie
doszło do zamachu stanu. Skrytykował korupcję, biedę, niszczenie wszystkiego, co było związane z ZSRR. Podkreślił też, że wciąż
rozwija się nacjonalizm i nazizm.
W swoim wystąpieniu białoruski przywódca powiedział, że
Rosja przyłączyła Krym, ponieważ była do tego zmuszona
w związku rosnącym zagrożeniem rozwoju nazizmu. Rosja musiała podjąć kroki obrony rosyjskiej i rosyjskojęzycznej ludności.
Przywódca Białorusi w swoim wystąpieniu mówił także o
Polsce
. Stwierdził, że nasz kraj planuje dwukrotnie zwiększyć siły zbrojne. Przekonywał, że w naszym kraju przygotowuje się białoruskich bojowników, a
Polska chce wtargnąć na Białoruś.
Dodał też, że nasz kraj
wspiera terrorystów
i innych, którzy mają zdestabilizować sytuację w Białorusi.
Strasząc Białorusinów Polską, stwierdził też, na jednym z zamkniętych spotkań minister Mariusz Błaszczak miał mówić, że jeśli Ukraina nie osiągnie swoich celów,
Polska będzie musiała otworzyć "drugi front" z Białorusią.
W jego opinii dowodzący 101. dywizji armii USA przygotował już operację przeciwko Białorusi i dlatego też zdecydował się porozmawiać z Władimirem Putinem o
"przywróceniu" Białorusi broni jądrowej.
Miałoby to na celu zapewnienie bezpieczeństwa państwu i narodowi.
Dodał też, że aby Białoruś była bezpieczna, potrzebna jest jedność narodu. Podkreślił, że Białorusini zawsze byli Rosjanami. W jego opinii ważna jest także pamięć historyczna i niezależność gospodarcza.
- Lepiej jest walczyć na froncie gospodarczym, niż jakimkolwiek innym - powiedział.
Białoruski przywódca zapewnił także, że jego dzieci nie przejmą władzy w kraju - "nie będą prezydentami".