fot. Twitter/Aaron Greenberg / Larian Studios
W zeszłym tygodniu branżę gier obiegła informacja, że
Larian Studios
nie zamierza tworzyć dodatków ani kolejnej części
Baldur's Gate
. Było to spore zaskoczenie, ponieważ gra odniosła ogromny sukces finansowy i zebrała wiele prestiżowych nagród. Szef studia
Sven Vincke
podczas Game Developers Conference w San Francisco zapowiedział jednak, że Larian zamierza w ogóle odejść od Dungeons & Dragons.
Podczas tej samej imprezy w San Francisco Vincke odebrał kolejne nagrody za Baldur's Gate. Odbierając jedną z nich, za najlepszą narrację, odniósł się do sytuacji w branży, a także do masowych zwolnień w wielu studiach.
-
Chciwość wydawców pie**** wszystko od zawsze
. Walczyłem z nimi przez całe życie i ciągle widzę te same, powtarzające się w kółko błędy. Zawsze chodzi im o kwartalne zyski - powiedział.
Wypowiedź szefa Larian Studios wywołała wówczas wiele komentarzy.
Po gali w San Francisco Vinkce udzielił kilku dużych wywiadów. Wczoraj rozmowę z nim opublikował
Euroagamer
, a jednym z wątków są właśnie naciski na duże zyski przy tworzeniu gier. Vincke podkreśla, że istnieje pewna
"frustracja"
, którą twórcy odczuwają od zawsze: rozdźwięk między sztuką i zabawą a "dojeniem" tytułów.
- Wielu z nas jest idealistami, którzy lubią bawić ludzi. Dlatego zostaliśmy deweloperami, ale jest tu wielkie pole do nadużyć. Nie chcemy, żeby nasze gry były "dojone" Chcemy po prostu tworzyć nowe rzeczy i bawić ludzi.
Vincke przyznaje, że niektóre tytuły padły ofiarą pogoni za zyskami i premiami.
- A potem w rezultacie zwolniono całą masę ludzi, co jest przewidywalne, ponieważ widzimy, jak to działa. To może budzić frustrację, prawda? To znaczy, tak po prostu jest. Nadal istnieje duży rozdźwięk pomiędzy niektórymi - nie wszystkimi - ale z pewnością pomiędzy niektórymi osobami na stanowiskach kierowniczych a samymi deweloperami.
Jednocześnie Vincke podkreśla, że
tworzenie gier to dalej biznes i to dość skomplikowany
.
- Musisz generować zyski, aby móc dalej tworzyć gry lub przynajmniej wyjść na zero, więc jeśli sobie z tym nie poradzisz, nie będziesz w stanie tworzyć nowych gier. Nie ma w tym nic złego. Myślę, że problem tak naprawdę polega na tym, że tak mocno naciska się na wykładniczy wzrost, a to nigdy nie działa. (...) Myślę, że branża gier jest czymś wyjątkowym, są w niej ludzie, którzy naprawdę chcą zrobić coś, na czym im zależy. Ale są też ludzie, którzy wychodzą z założenia:
cóż, chcemy po prostu mieć z tego większy zysk
. I nawet to jest w porządku, o ile nie naciskasz go zbyt mocno, bo gdy naciskasz zbyt mocno, wszystko się załamuje - stwierdził.
Szef Larian Studios podkreślił też, że trudność w znalezieniu równowagi wynika też ze specyfiki branży.
- Wszyscy oczekują od nas innowacji technologicznych, a jednocześnie jesteśmy skrzyżowaniem technologii i sztuki. A to sprawia, że jest to znacznie bardziej skomplikowane. Inne branże, takie jak telewizja, mogą wprowadzać innowacje, ale nie muszą wprowadzać innowacji z taką szybkością, jak my, prawda? A jeśli wprowadzasz innowacje z tak zawrotną szybkością, jak my, a potem zaczynasz naciskać, wszystko psujesz.