fot. East News
W listopadzie
Argentyna wybrała nowego prezydenta
. Został nim libertarianin
Javier Milei
. Jest to dość kontrowersyjna postać na argentyńskiej scenie politycznej. Sam siebie określa jako "rynkowego anarchistą". W czasie kampanii wyborczej postulował dolaryzację argentyńskiej gospodarki, zlikwidowanie Banku Centralnego oraz legalizację handlu organami.
Tuż po zaprzysiężeniu stwierdził, że Argentynie potrzebna jest
"szybka i bolesna terapia szokowa"
i już w pierwszych dniach urzędowania zdewaluował walutę o ponad 50% w ramach pakietu cięć wydatków na dużą skalę.
To jednak nie jedyny krok, który ma uzdrowić Argentynę. Wczoraj minister kapitału ludzkiego Argentyny Sandra Pettovello zapowiedziała, że rząd
odbierze świadczenia społeczne uczestnikom protestów blokującym ulice.
"Świadczeń nie otrzymają tylko ci, którzy pójdą na marsz i będą blokowali ulice. Jak powiedział prezydent:
kto blokuje, nie dostaje
(…) Utracą oni wszelką możliwość dialogu z ministerstwem kapitału ludzkiego" - powiedziała Pettovello na nagraniu zamieszczonym w sieci przez biuro Mileia.
"Chcemy podkreślić, że owszem, istnieje prawo do manifestacji, ale także poszanowanie dla prawa ludzi do swobodnego przemieszczania się, by dotrzeć do pracy" - tłumaczyła minister.
W swoim wystąpieniu Pettovello stwierdziła, że żadna organizacja nie może zmuszać ludzi do udziału w protestach pod groźbą odebrania świadczeń społecznych. Zapowiedziała też
kontrole w organizacjach przekazujących świadczenia.
Na dzisiaj organizacje lewicowe zapowiedziały protest, który wystartuje z okolic siedziby prezydenta. Według mediów będzie to pierwszy protest przeciwko polityce Mileia, odkąd objął on urząd prezydenta 10 grudnia.