USA: Donald Trump postrzelony na wiecu w Pensylwanii, zamachowiec nie żyje

W sobotę podczas wiecu wyborczego w

.

Strzały miały paść już na początku spotkania z sympatykami. Na nagraniach, które pojawiły się w sieci, widać jak były prezydent

, a chwilę później upada.

Po chwili Trump z

wstał, machając pięścią w stronę tłumu, na co tłum odpowiedział skandowaniem "USA!". Trump został ranny jedynie w ucho. Trafił na badania do pobliskiej placówki medycznej, jednak już został z niej wypisany.

Zamachowiec miał oddać "

z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia". Został zabity. Secret Service przekazało, że zginął także jeden z uczestników wiecu, zaś dwie kolejne osoby zostały ranne i są w stanie krytycznym.

FBI podało, że sprawcą zdarzenia jest

, mieszkający

w Bethel Park pod Pittsburghiem w Pensylwanii. Motywy jego działania nie są znane. Nie jest też jeszcze pewne, czy działał sam, czy miał wspólnika. Mężczyzna strzelał z dachu budynku zakładów przemysłowych. Były one oddalone od sceny o około 120 metrów.

W mediach społecznościowych pojawiło się już wiele zdjęć rzekomego ciała snajpera. Widać na nich, że w momencie zamachu ubrany był w koszulkę z amerykańską flagą i logiem jednego z kanałów na YouTube o broni palnej. NBC News nieoficjalnie ustaliło, że w rejestrach wyborców w Pensylwanii figuruje Thomas Matthew Crooks, z tym samym miejscem i datą urodzenia, jako zarejestrowany republikanin.

Z kolei według agencji AP raporty dotyczące finansów kampanii wyborczej pokazują jednak, że w dniu zaprzysiężenia Bidena na prezydenta mężczyzna przekazał 15 dolarów na rzecz komitetu akcji politycznej wspierającego Partię Demokratyczną.

Secret Service przekazało, że obok ciała mężczyzny znaleziono

, częste narzędzie zbrodni sprawców masakr w Stanach Zjednoczonych. Prokurator okręgowy hrabstwa Butler Richard Goldinger miał przekazać, że nie wie, jak zamachowiec mógł znaleźć się w miejscu, w którym był i zapowiedział, że będzie to przedmiotem śledztwa. Pojawiły się też doniesienia, że uczestnicy wiecu widzieli, jak zamachowiec przygotowuje się do oddania strzałów, zgłaszali to policji, jednak ta miała nie zareagować. Pojawiają się także pytania dlaczego Secret Service nie zabezpieczył dachu pobliskiego budynku przez wiecem.

Trump zdążył już skomentować zamach w mediach społecznościowych. Podziękował on Secret Service i wszystkim organom ścigania za "szybką reakcję":

"Co najważniejsze, pragnę złożyć kondolencje rodzinie osoby, która zginęła na wiecu, a także rodzinie innej osoby, która została ciężko ranna. To niewiarygodne, że coś takiego mogło zdarzyć się w naszym kraju" - napisał.

"

. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, usłyszałem świst, strzały i od razu poczułem, jak kula przebija skórę. Było dużo krwawienia i wtedy zrozumiałem, co się dzieje" - dodał Trump.

Sytuację skomentował także sam

. Stwierdził, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Miał też już skontaktować się telefonicznie z Donaldem Trumpem:

- W Ameryce nie ma miejsca na tego rodzaju przemoc, to jest chore. Musimy zjednoczyć ten kraj. Nie możemy pozwolić, aby coś takiego się wydarzało. Nie możemy tacy być. Nie możemy tego tolerować - powiedział Biden w czasie wystąpienia telewizyjnego.

- Myśl, że dochodzi w Ameryce do przemocy politycznej, jest nie do pomyślenia (...) Wszyscy, wszyscy muszą ją potępić, wszyscy - dodał.

Na sytuację zareagowali już

, który zwracają uwagę, że nigdy nie powinno dojść do takiej sytuacji: