W weekend tygodnik
Polityka
pisał o
wpłatach
na konto
Prawa i Sprawiedliwości
od osób z zarządu PZU. Dziś
Gazeta Wyborcza
pisze o szczegółach wpłat, których jest znacznie więcej. "Dyspozycja" w tej sprawie do kierownictwa państwowych spółek miała pochodzić od ministerstwa kierowanego przez Jacka Sasina.
Polityka, powołując się na rejestr wpłat opublikowany przez PiS, podała, że
w ciągu sześciu dni
(od 14 do 20 października)
pięć osób z zarządu PZU
, w tym prezeska Beata Kozłowska-Chyła, wpłaciło na konto PiS w sumie 225 750 zł.
Wszyscy wpłacili po 45 150 zł
- to maksymalna kwota (15-krotność minimalnego wynagrodzenia), jaką osoba fizyczna może przekazać w formie darowizny na partię polityczną.
Na konto PiS trafiły również inne darowizny, w różnych kwotach,
od 12 do 30 tys. zł.
Wszystkie pochodzą od osób powiązanych z PZU, Pekao SA lub innych mniejszych państwowych spółek.
Według informacji
Polityki
, dyspozycja w sprawie wpłat pochodziła z
Ministerstwa Aktywów Państwowych
.
- Latem w Ministerstwie Aktywów Państwowych Jacka Sasina odbyła się rozmowa z niektórymi szefami państwowych spółek i zostało jasno postawione oczekiwanie, że mają wpłacać pieniądze na konto partii - mówi rozmówca
Polityki
z PiS.
Potwierdza to
Gazeta Wyborcza
, która dziś opisuje szczegóły "wielkiej zrzutki na PiS".
-
To jest rozłożone na miesiące.
W październiku jedne spółki, w listopadzie i grudniu kolejne, żeby nie wszyscy naraz. I do końca roku jak najwięcej, żeby w przyszłym roku można było zrobić kolejną rundę - mówi informator Wyborczej.
Temu
zaprzeczają
jednak osoby z otoczenia Jacka Sasina, nazywając te informacje "brednią".
Wyborcza
przypomina, że partia potrzebuje środków n
a trzy kampanie wyborcze:
parlamentarną, samorządową i europejską.
- Kampania do Sejmu i Senatu właściwie już trwa, a każdy wyjazd, wynajem sali, spoty kosztują. Sama subwencja, składki, a potem wpłaty na fundusz wyborczy mogą nie wystarczyć - mówi rozmówca
Wyborczej
z obozu władzy.
Jak dodaje,
osoby z kierownictwa państwowych spółek "płacą i płaczą", ale "to ich polisa ubezpieczeniowa"
.
- Pewnie, że jest zdenerwowanie, ale każdy, kto ma rodowód PiS albo konotacje partyjne, ma tego świadomość. I umie sobie te wydatki zracjonalizować. Jasne, że 45 tys. zł to dużo, ale jeśli ktoś zarabia miliony, to pewnie mniej go boli taki wydatek.
Wirtulna Polska wylicza, że
Małgorzata Sadurska
- wiceprezeska PZU, która również wpłaciła 45 150 zł na konto PiS, w latach 2017-21 zarobiła w spółce prawie 7 mln zł.
Polityka podkreśla, że w ten sposób
"partia Kaczyńskiego zapewnia sobie kolejne źródło finansowania, którego partie opozycyjne nie mają"
. Przypomina również informacje podawane w zeszłym tygodniu przez TVN24, wedle których w 2019 roku 22 osoby z kierownictwa spółek Orlenu wpłacały darowizny na kampanię wyborczą Beaty Szydło i Joanny Kocińskiej. Każda z nich otrzymała w sumie po 74 500 zł, wpłaty wynosiły między 1,5 a 11 tys. zł.