Ministerstwo Środowiska
poinformowało, że 19 września na stanowisko dyrektora
Magurskiego Parku Narodowego
powołano
Norberta Kiecia
. Poprzedni szef parku, Marian Stój z końcem maja złożył rezygnację w związku z przejściem na emeryturę.
Postać nowego dyrektora wywołała
oburzenie w środowisku organizacji ekologicznych
. Jak się okazuje,
Norbert Kieć
jest jednocześnie
myśliwym i szefem Koła Łowieckiego w Wojniczu
. Fotografował się m.in. z
upolowanym głuszcem
- rzadkim ptakiem będącym pod ochroną.
- To coś nieprawdopodobnego. Jak ktoś, kto ma chronić przyrodę, może być jednocześnie szefem koła łowieckiego i strzelać do rzadkich ptaków? - mówi
Radosław Ślusarczyk,
prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot w rozmowie z krakowską
Wyborczą
.
"
To kwintesencja ochrony przyrody według PiS
, który dba o mocną reprezentację w służbach ochrony przyrody, aby były jak najliczniej łowieckie" - czytamy na Facebooku Pracowni.
"Myśliwy
Norbert Kieć
, a od 19 września dyrektor Magurskiego PN, nie ma wykształcenia przyrodniczego, ale
wg PiS to nie kompetencje przyrodnicze w ochronie przyrody są najważniejsze
. Nowy dyrektor zapewne zrobi wszystko co w jego mocy, aby
ułatwić życie myśliwym w parku narodowym
, nie będzie też pewnie przeszkadzał w inwestycji drogowej na trasie Krempna-Żydowskie-Grab, o której głośno w ostatnim czasie. To nic dobrego takie zarządzanie najcenniejszymi wartościami przyrodniczymi Polski rękami myśliwych".
Sam Kieć nie widzi problemu i twierdzi, że nie ma nic dziwnego w łączeniu ze sobą funkcji dyrektora parku narodowego i szefa koła łowieckiego.
- Nie widzę sprzeczności w pełnieniu tych dwóch funkcji.
Głuszec został upolowany na Białorusi, zostało na to wydane pozwolenie, wszystko jest zgodne z prawem. Po objęciu funkcji dyrektora zamierzam nadal działać w kole łowieckim. To nie będzie kolidowało, bo moja funkcja w kole łowieckim jest społeczna - mówi w rozmowie z
Wyborczą
.