Wiceminister edukacji
Tomarz Rzymkowski
był dziś gościem Radia Zet, gdzie podsumowywał mijający rok szkolny. Pytany był również o problemy ze skompletowaniem kadry nauczycielskiej na przyszły rok. Według najnowszych danych dyrektorzy szkół szukają 13 tysięcy nauczycieli.
Prowadząca rozmowę
Beata Lubecka
wskazała, że powodem braku zainteresowania pracą w szkołach są przede wszystkim
niskie zarobki
.
- Powodów jest wiele. Gdybyśmy podnieśli pensum, paradoksalnie podnieślibyśmy też wynagrodzenie. Dyrektorzy jakoś sobie radzą - stwierdził minister.
Lubecka zaczęła jednak dopytywać ministra o jego zarobki, przypomniała, że posłowie dostali niedawno podwyżki o 40%, tymczasem nauczyciele otrzymali 4,4% podwyżki. Minister w odpowiedzi tłumaczył, że on sam
nie otrzymuje uposażenia poselskiego
, a jedynie ministerialne i
na
konto netto wpływa mu 11 000 zł
.
- Proszę mi pokazać nauczyciela, który tyle zarabia - zareagowała Lubecka.
- A znalazłbym. Skoro ja znam, to chyba nie jest to takie zjawisko odosobnione. Znam kilku - odparł Rzymkowski.
Dziennikarka stwierdziła, że znalezienie nauczyciela, który zarabia tyle co wiceminister, to zadanie podobne do znalezienia igły w stogu siana. Rzymkowski bronił się, że
on zarabia tyle przy pracy siedem dni w tygodniu
.
- Widziały gały, co brały - powiedziała mu Lubecka.
-
Nauczyciele też widzieli, co brali
- odparł wiceminister.
Za niskie pensje obwinił związkowców:
- Jeśli ktoś chce bić się w piersi i przepraszać za to, że nauczyciele zarabiają mniej, a mogli zarabiać więcej, to powinien to zrobić np. pan
Sławomir Broniar
. Leżała na stole propozycja - 36% podwyżki i zwiększenie pensum - stwierdził minister.
Słowa wiceministra skomentował już Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- Niech pan minister zarabia i 20 tys. zł, ale niech ma na uwadze fakt, że jest także odpowiedzialny za 600 tys. nauczycieli. Powinien dołożyć wszelkich starań, by proporcje między nauczycielską pensją a pensją pana ministra były jak najmniejsze. Tysiące nauczycieli ma kwalifikacje podobne, a nawet wyższe niż pan minister.
Wobec tego to skandaliczna wypowiedź.
Obowiązkiem wiceministra jest takie działanie, by środowisko nauczycielskie nie było najgorzej wynagradzaną grupą w tzw. sferze budżetowej - stwierdził w rozmowie z Interią.