W czerwcu prezydent Ukrainy
Wołodymyr Zełeński
w trakcie posiedzenia Rady Najwyższej Ukrainy zaapelował do polityków, by jak najszybciej
zalegalizować medycynę opartą na konopiach indyjskich
. Miałaby ona pomóc żołnierzom walczącym z różnymi przypadłościami zarówno natury fizycznej jak i psychicznej. Stwierdził, że byłaby to metoda walki z
"traumami wojennymi"
wśród żołnierzy:
Teraz okazuje się, że ukraiński parlamen
t odpowiedział na wezwanie Zełenskiego
i
przyjął ustawę
legalizującą medyczną marihuanę zdecydowaną większością głosów. Opowiedziało się za tym 248 deputowanych. Nowe prawo ma wejść w życie za
sześć miesięcy.
Przepisy przyjęte przez ukraińskie władze nakładają ścisłą kontrolę na produkcję i dystrybucję konopi indyjskich. Każdy, kto będzie chciał z nich skorzystać, będzie potrzebował recepty wystawionej przez lekarza. Co warto podkreślić, rekreacyjne używanie konopi indyjskich pozostaje przestępstwem.
Marija Mezencewa, deputowana, która naciskała na przeforsowanie ustawy, wskazywała, że medyczna marihuana jest potrzebna 6 milionom Ukraińców, w tym pacjentom chorym na raka, osobom z zespołem stresu pourazowego i rannym żołnierzom.
Przeciwna ustawie
była premier Ukrainy i obecna deputowana
Julia Tymoszenko
, która podnosiła, że legalizacja medycznej marihuany spowoduje, że rekreacyjne zażywanie narkotyków stanie się w Ukrainie jeszcze powszechniejsze.