Po sytuacji, do której doszło w
Przewodowie
, gdzie w wyniku wybuchu
zbłąkanej ukraińskiej rakiety
przeciwlotniczej
zginęły dwie osoby
, władze
Niemiec
zaproponowały, by
przekazać Polsce rakiety Patriot
wraz z niemieckimi żołnierzami, którzy mieliby je obsługiwać. Oprócz tego kanclerz Niemiec Olaf Scholz zaoferował z kolei wzmocnienie myśliwcami Eurofighter sił patrolujących polską przestrzeń powietrzną.
Polska bez wątpienia była zadowolona z tego obrotu sprawy:
- Niemcy wykonali bardzo ważny gest.
Ciepło przyjmujemy deklaracje strony niemieckiej.
Wicepremier Błaszczak jest w stałym kontakcie z minister obrony Niemiec. Cieszy fakt, że jest taka deklaracja. Mam nadzieję, że zostanie wcielona w życie. Ważne jest nie tylko dla Polski, ale dla całej wschodniej flanki NATO, aby wzmocnienie i zaangażowanie Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii i USA było coraz większe - powiedział wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz w audycji "Stan Rzeczy" w Polskim Radiu 24.
Wczoraj minister obrony narodowy
Mariusz Błaszczak
przekazał jednak w mediach społecznościowych, że
Polska nie chce baterii Patriot od Niemiec
i że powinny one zostać przekazane Ukrainie:
Wirtualna Polska twierdzi, że taką decyzję
podjął samodzielnie Jarosław Kaczyński.
Serwis podaje, że prawdopodobnie z powodów politycznych. Według nieoficjalnych ustaleń prezes PiS podejmując decyzję,
nie konsultował się ze zwierzchnikiem sił zbrojnych, czyli prezydentem Andrzejem Dudą.
Decyzji tej nie skonsultował z prezydentem także Mariusz Błaszczak.
Szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, minister Paweł Szrot postanowił odnieść się do sytuacji:
- Pan prezydent uważa, że jeśli te rakiety zostaną w jakiejś formie przekazane przez Niemcy, to niezależnie od tego, w jakim miejscu będą stacjonować, powinny one chronić przede wszystkim polskich obywateli i polskie terytorium. Jeśli wicepremier Mariusz Błaszczak będzie miał inną koncepcję, będzie musiał przekonać do tego pana prezydenta. Rozmów w tej sprawie jeszcze nie było - przekazał Wirtualnej Polsce szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, minister Paweł Szrot.
Warto dodać, że decyzja podjęta przez szefa MON, prawdopodobnie za sprawą Jarosława Kaczyńskiego, jest krytycznie oceniana: