fot. East News
Kaja Godek
jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiego ruchu
"pro-life".
Słynie z kontrowersyjnych wypowiedzi i argumentacji.
Dziś w programie
#RZECZoPOLITYCE
opowiadała o tym, dlaczego zdecydowała się na
start w wyborach do Parlamentu Europejskiego
z list
koalicji narodowo-wolnościowej Konfederacja.
Według Godek na liście koalicji znajdują się ludzie, którzy
"tworzą prawdziwą prawicę, której w Polsce brakowało".
Później powiedziała, że PiS "zamroził na prawie rok projekt 'Zatrzymaj aborcję' w sejmowej komisji". Jej zdaniem, jeśli PiS nie podejmie prac związanych z projektem Zatrzymaj Aborcję w tej kadencji, nie zrobi tego w ogóle.
Na pytanie dziennikarza, czy chciałaby, aby na świat przychodziły dzieci poczęte w wyniku gwałtu, zapytała:
"A jak stwierdzić, że to był gwałt"?
Jej zdaniem zbyt trudno jest ustalić, które dziecko pochodzi z gwałtu, a które nie. Stwierdziła, że kobieta o ciąży dowiaduje się zazwyczaj w 5-6 tygodniu.
-
W wielu przypadkach może to być fikcja -
oceniła.
Broniła też pokazywania zdjęć martwych płodów w przestrzeni publicznej na wielkich billboardach:
-
Moje dzieci widziały te zdjęcia. Pytały co to jest. Mówiłam, że to dzieci, które zostały zabite, bo były niepełnosprawne
.