Związek Zawodowy Pracowników ZUS
jakiś czas temu podjął decyzję o wejściu w
spór zbiorowy
. Wysłano wówczas pracodawcy listę dwunastu żądań, w tym
podwyżka wynagrodzeń o 60%
, zwiększenie liczby etatów czy zaprzestanie naliczania nadgodzin.
Szerzej o sprawie pisaliśmy tutaj:
Pracownicy od dawna skarżyli się na przepracowanie ze względu na
obciążenie ich nowymi obowiązkami
: nowe tarcze kryzysowe, realizacja bonów mieszkaniowych, wypłaty z programu "Dobry start", a od 2022 roku dojdzie jeszcze wypłata świadczeń 500+ i 12 tysięcy zł na drugie i kolejne dzieci (do tej pory zajmowały się tym ośrodki pomocy społecznej).
Dlatego zapowiedzieli na jesień
strajk ostrzegawczy
.
Piotr Szumlewicz
, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa w ZUS mówił w Radiu ZET, że poparcie dla protestu jest masowe i obejmuje większość pracowników.
Jeżeli pracodawca nie spełni postulatu związanego ze wzrostem pensji osób zatrudnionych do 14 września, związkowcy zastrzegli sobie prawo do zorganizowania strajku ostrzegawczego.
- Zacząć chcemy od strajku ostrzegawczego, który będzie dla Zakładu jasnym sygnałem, że poważnie traktujemy nasze postulaty i nie cofniemy się, jeżeli pracodawca nie wyjdzie naprzeciw naszym oczekiwaniom.
Strajk ostrzegawczy planujemy na koniec września, pierwszą połowę października.
Jeżeli on nie przyniesie efektu, wkrótce potem planujemy przeprowadzenie referendum strajkowego i przystąpienie do bezterminowego strajku powszechnego - mówił Szumlewicz.
Jeżeli dojdzie do strajku powszechnego,
zablokuje on funkcjonowanie ZUS-u
, a co za tym idzie,
wypłacanie świadczeń socjalnych
.
Coraz więcej grup zawodowych decyduje się na walkę o polepszenie warunków pracy. Strajkują medycy, rolnicy, policjanci, a teraz
protest ogłosili również pracownicy sądów i prokuratur
, którzy domagają się 12-procentowych podwyżek. "Czerwony marsz" zaplanowano na 10 września w Warszawie. Uczestnicy demonstracji przejdą w czerwonych strojach od Ronda Dmowskiego do Kancelarii Premiera.