Jak podaje CBS News,
tegoroczny marzec był pierwszym marcem od 2002 roku, w którym w Stanach Zjednoczonych nie zanotowano żadnej szkolnej strzelaniny
. To efekt zamknięcia szkół i ogólnonarodowej kwarantanny.
Szkoły w USA zostały zamknięte od początku marca, aby
spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa
. Dzieci uczą się w domach i uczestniczą w lekcjach on-line. Według ekspertów, biorąc pod uwagę wciąż bardzo trudną sytuację epidemiczną w USA, w tym roku szkolnym dzieci prawdopodobnie nie wrócą już do szkół.
Z danych National School Safety Center oraz National School Safety and Security Services wynika, że
od 2002 w marcu każdego roku w szkołach miały miejsce strzelaniny
. W tym roku odnotowano jedną niebezpieczną sytuację. 13-latek przyniósł do szkoły broń i naboje, ale dyrekcja zareagowała zanim zdążył pociągnąć za spust.
Jak podaje organizacja Everytown for Gun Safety, poza tym w marcu tego roku
odnotowano siedem innych incydentów z wykorzystaniem broni
na terenach szkolnych, ale nie wpisują się one w "definicję" szkolnych strzelanin.
Cztery incydenty zakwalifikowano jako strzały niezamierzone, jeden dotyczył sytuacji między dorosłymi na szkolnym boisku i wydarzył się w weekend, a dwa miały miejsce na terenach uniwersyteckich, ale również z udziałem osób postronnych a nie studentów.
Według danych opublikowanych w 2018 roku
broń palna jest jedną z najczęstszych przyczyn śmierci wśród amerykańskiej młodzieży
, po urazach i wypadkach komunikacyjnych.
Tymczasem od początku kwarantanny sprzedawcy broni w USA notują
gwałtowny wzrost sprzedaży
. W marcu Amerykanie kupili około
dwóch milionów sztuk broni
. Historycznie jest to drugi co do wielkości wynik miesięczny. Wcześniej więcej broni kupiono tylko w styczniu 2013 roku, tuż po reelekcji prezydenta
Baracka Obamy
, która zbiegła się w czasie z
tragiczną strzelaniną w szkole podstawowej Sandy Hook.