Rzecznik Dyscyplinarn
y Izby Adwokackiej w Łodzi
zakończył wstępne postępowanie w sprawie
Pawła K
., adwokata, który brał udział w śmiertelnym wypadku pod Olsztynem, a następnie zasłynął
filmikiem o "trumnach na kółkach"
. Jak poinformowano, prawnik
stanie przed sądem dyscyplinarnym
.
Przypomnijmy: we wrześniu pod Olsztynem doszło do zderzenia mercedesa, którym kierował
Paweł K.
, wracający z wesela influencerki Martyny Kaczmarek, i audi, w którym jechały dwie kobiety. Obie zginęły. Policja ustaliła, że "prawdopodobną przyczyną tragedii był
manewr 41-letniego kierującego osobowym mercedesem
, który z nieznanych przyczyn
przekroczył oś jezdni,
zjechał na przeciwny pas ruchu i doprowadził do czołowego zderzenia z audi".
Sprawę wypadku Paweł K. skomentował na Instagramie, mówiąc, że po drogach poruszają się
"trumny na kółkach"
i trzeba po prostu kupować bezpieczniejsze samochody.
- Ludzie kupują auta za trzy tysiące. A nie lepiej
wziąć kredyt, pożyczyć od kogoś kasę, poczekać, uzbierać
i kupić auto bezpieczne? Zastanówmy się nad tym - mówił.
Sprawą Pawła K. zajał się wówczas Rzecznik Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Łodzi. W piątek
adw. Anna Mrożewska
, rzecznika prasowa Izby poinformowała, że adwokat stanie przed sądem dyscyplinarnym. Oskarżycielem będzie Rzecznik Dyscyplinarny, Paweł K. może bronić się sam lub skorzystać z usług innego prawnika.
Jak wyjaśnia adw. Mrożewska, katalog kar, które może zastosować sąd dyscyplinarny, jest szeroki.
- Zawiera on:
upomnienie, naganę, wymierzenie kary finansowej, zawieszenie oraz wydalenie z zawodu
- mówiła.
Jak dodała, w szczególnych okolicznościach adwokat może również zostać
zawieszony
w prawie do wykonywania zawodu jeszcze przed wyrokiem.
Sąd dyscyplinarny nie zajmie się wyjaśnianiem przyczyn wypadku, a jedynie wypowiedziami adwokata. Śledztwo prowadzi natomiast
prokuratura w Olsztynie
, póki co nie postawiono nikomu żadnych zarzutów. Reporterzy Uwagi TVN dowiedzieli się natomiast, że w krwi prawnika, pobranej 3 godziny po wypadku, biegli wykryli śladowe ilości kokainy. Nie miało to jednak wpłynąć na zdolności psychomotoryczne kierowcy.