Kilka dni temu informowaliśmy, że jeden z kierowców, którzy
urządził na Słowacji uliczny wyścig
i doprowadzili do śmiertelnego wypadku, wkrótce wyjdzie z aresztu. Ma go opuścić 27-letni Łukasz K.
Jak informuje
Gazeta Wyborcza
,
areszt opuścił już inny kierowca, 28-letni Adam Sz.
Musiał wpłacić kaucję. Dodatkowo nie może opuszczać regionu Żyliny, ponieważ jest
kontrolowany za pomocą elektronicznej bransoletki.
Mecenas Bartosz Graś, pełnomocnik oskarżonych Polaków, kilkanaście dni temu na Facebooku napisał, że według niego nie ma powodów do przetrzymywania kierowców, którzy brali udział w wyścigu:
- Sprawdziliśmy, że w całej Słowacji nie było przypadku, aby kierowca, nawet sprawca śmiertelnego wypadku, został skazany na karę bezwzględnego więzienia. Nie ma powodu, aby przetrzymywać naszych obywateli w areszcie.
Do tragicznego zdarzenia doszło 30 września
ubiegłego roku w okolicach miejscowości Dolny Kubin. Organizatorem wyjazdu był 27-letni Łukasz K. który prowadził mercedesa. Żółtym ferrari kierował 28-letni Adam Sz., a 42-letni Marcin L. kierował porsche.
W wyniku czołowego zderzenia aut z prawidłowo jadącą skodą zmarł kierujący nią 57-latek.