fot. East News
Jakub Żulczyk
jakiś czas temu skomentował na Facebooku wygraną Joe Bidena w wyborach prezydenckich. Napisał wówczas, że "
Andrzej Duda jest debilem
":
"Andrzej Duda, prezydent Polski, napisał na Twitterze, że czeka na nominację Joe Bidena, prezydenta-elekta USA, przez Kolegium Elektorskie. (...) Prezydenta-elekta w USA "obwieszczają" agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko, co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - stwierdził.
W listopadzie
ruszył proces sądowy w sprawie znieważenia prezydenta RP
. Na rozprawie odczytano akt oskarżenia mówiący o użyciu wobec głowy państwa słowa "powszechnie uznanego za obraźliwe".
Pisarz nie przyznał się do stawianego mu zarzutu
i złożył wyjaśnienia:
Dziś doszło do rozprawy, która zakończyła wielomiesięczny proces. Żulczyk opublikował w mediach społecznościowych treść swojej mowy końcowej.
"Z tego co widzę, sympatycy prezydenta Dudy, odnosząc się do mojej sprawy,
krytykują mnie głównie z pozycji "dobrego wychowania"
. [...] Może nie wypada, może to poniżej standardów. Co jednak, kiedy sama idea "dobrego wychowania", "szacunku" staje się narzędziem do
kneblowania opinii
? I czy szeroko pojęte dobre maniery powinny być przedmiotem postępowania karnego?" - napisał.
W dalszej części wypowiedzi oskarżony tłumaczy, że jego zdaniem osoby sympatyzujące z partią rządzącą mogą używać dowolnego języka i głosić publicznie obraźliwe uwagi.
"Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który
władzę ma jedynie wielbić
, bo do tego władza jest, aby być wielbioną. Nie, w demokratycznym społeczeństwie, którym zaczęliśmy się stawać jakiś czas temu, i którym wciąż się stajemy, to władza jest dla nas. Ma nas reprezentować i nam pomagać" - dodał.
Ogłoszenie wyroku nastąpi 10 stycznia.