Premier Wielkiej Brytanii,
Boris Johnson
pojawił się dziś
w szpitalu dziecięcym Whipps Cross Hospital w Londynie
. Na korytarzu został
zatrzymany przez ojca 7-latki
, która jest pacjentką jednego z oddziałów.
Mężczyzna wygarnął premierowi, że
przez cięcia budżetowe państwowa służba zdrowia (NHS) została zupełnie zniszczona
. Mówił między innymi o braku lekarzy i pielęgniarek. Wszystko nagrały kamery.
-
Moja siedmioletnia córka omal tu wczoraj nie umarła, a pan przychodzi pokazać się prasie
- mówił.
-
Nie ma tu żadnej prasy
- odpowiedział premier.
W tym momencie mężczyzna wskazał w kierunku dziennikarzy.
Media szybko zidentyfikowały mężczyznę. To
Omar Salem
, który na Twitterze sam określa się jako
aktywista Partii Pracy
"prowadzący kampanię przeciwko brexitowi i na rzecz socjalistycznej Europy". Jego córka we wtorek wieczorem czekała w szpitalu Whipps Cross Hospital kilka godzin na udzielenie pomocy.
"Boris Johnson wpadł do Whipps Cross Hospital - dlatego
postanowiłem mu uzmysłowić
, jak zarządza NHS w oparciu o doświadczenia z moją 7-dniową córką, która zeszłej nocy była przez wiele godzin zaniedbywana" - pisze na Twitterze Salem.
W sprawie oświadczenie wydała już dyrekcja szpitala. Niedobór personelu we wtorkowy wieczór tłumaczono "nagłym wypadkiem w innej części placówki".