Szef grupy Wagnera
Jewgienij Prigożyn
regularnie żali się na
braki sprzętu i amunicji.
Lider najemników w marcu straszył, że jeśli Rosja zdecyduje się wycofać grupę Wagnera z działań to
"linia frontu się rozpadnie":
- Jeśli grupa Wagnera odejdzie teraz z Bachmutu, to cały front upadnie. Dzisiaj Wagner jest cementem, który ściąga całą armię ukraińską i nie pozwala jej skoncentrować się na innych obszarach frontu. Idziemy naprzód - powiedział Prigożyn.
Teraz Prigożyn po raz kolejny zabrał głos. Służba prasowa grupy Wagnera opublikował artykuł, w którym jej lider
zaapelował do Władimira Putina o ogłoszenie końca wojny:
"Dla władz i dla społeczeństwa konieczne jest dziś postawienie wyraźnej kropki. Idealnym rozwiązaniem jest ogłoszenie końca specjalnej operacji wojskowej i poinformowanie wszystkich, że
Rosja osiągnęła wyniki, które zaplanowaliśmy.
W pewnym sensie naprawdę je osiągnęliśmy" - napisał Prigożyn na początku artykułu.
"Wielu z tych, którzy wczoraj popierali operację specjalną, ma teraz wątpliwości lub kategorycznie sprzeciwia się temu, co się dzieje" - argumentuje.
W dalszej części artykułu
wymieniał "zasługi" Rosjan
związane z konfliktem w Ukrainie:
"Rosjanom udało się zniszczyć dużą część aktywnej męskiej populacji Ukrainy i zastraszyć inną jej część, która uciekła do Europy. Rosja odcięła Morze Azowskie i duży kawałek Morza Czarnego, zajęła spory kawałek terytorium Ukrainy i utworzyła korytarz lądowy na Krym" - pisał dalej Prigożyn.
W artykule szef grupy Wagnera
ubolewał,
że między siłami rosyjskimi a ukraińskimi
nie doszło do "wielkiej bitwy".
Według niego z rosyjskiego punktu widzenia byłby to najlepszy moment zakończenia inwazji. Dużo lepszym niż negocjacje pokojowe.
Na koniec wagnerowiec stwierdza, że kolejnym zadaniem Rosji jest
utrzymanie zdobytych w wojnie terytoriów
. Jego zdaniem Rosja powinna "mocno okopać się i wczepić pazurami" w okupowane terytoria.