fot. East News
Okupanci zaatakowali w niedzielę miejski port w Mariupolu.
Rosyjskie ministerstwo obrony postawiło Ukraińcom ultimatum
- ich życie zostanie darowane, jeśli poddadzą się i złożą broń. Ukraińscy żołnierze zapowiadają jednak, że
będą walczyć do końca
.
Komunikat Moskwy został opublikowany po tym, jak poinformowano o rzekomym zlikwidowaniu wszystkich miejskich ośrodków ruchu oporu, a część bojowników ma być zabarykadowana w hucie stali Azowstal.
Premier Ukrainy Denys Szmyhal powiedział w rozmowie z telewizją ABC, że żołnierze w Mariupolu "wciąż walczą i przeciwstawiają się żądaniom rosyjskiego wojska, by się poddały". Dodał, że katastrofa humanitarna w tym mieście jest "gigantyczna": mieszkańcy miasta od wielu dni nie mają wody, jedzenia, ciepła czy elektryczności.
Wołodymyr Zełenski podkreślił, że
Kreml "celowo próbuje zniszczyć każdego, kto jest w Mariupolu"
i apelował o dostarczenie broni Ukrainie.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował na Facebooku w raporcie, że "Mariupol jest atakowany m.in. z użyciem bombowców strategicznych Tu-22M3".