fot. East News
W poniedziałek
Gazeta Wyborcza
opublikowała
efekty swojego śledztwa dotyczącego Mateusza Morawieckiego i wykupienia przez niego gruntów kościelnych
. Działki warte
4 miliony złotych kupił w 2002 roku za 700 tysięcy.
Dziś wycenia się je nawet na 70 milionów.
Po zakupie premier odsprzedał też część gruntu a później odkupił go 10 razy drożej:
Początkowo Centrum Informacyjne Rządu poinformowało, że tekst
"narusza dobra osobiste Premiera i jego żony i podjęli oni decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową"
Później prawnik żony premiera wydał oświadczenie o
gotowości do zwrotu zysku z tytułu wzrostu wartości gruntów.
Głos w sprawie zabrał sam
Jarosław Kaczyński
, który podczas konferencji prasowej powiedział, że on majątkiem premiera się nie zajmował:
- O ile mi wiadomo, majątek pana premiera jest jawny. W tej sprawie było już oświadczenie kancelarii premiera i będzie skierowany pozew do sądu. To jest wszystko, co ja w tej chwili jestem w stanie powiedzieć.
Osobiście majątkiem pana premiera się nie zajmowałem
- powiedział Kaczyński.
Teraz
Wyborcza
podaje, że n
iektórzy politycy obozu władzy uważają, że za ujawnieniem informacji dotyczących Morawieckiego stoi Zbigniew Ziobro.
Według jednego z rozmówców
Wyborczej
otoczenie premiera jest pewne, że
"dziennikarze dostali akta od Ziobry":
- Taka informacja jest też podsuwana prezesowi. Z jakim skutkiem? Nie wiem... - powiedział jeden z informatorów Wyborczej.
Inny dodaje, że
Morawiecki i Ziobro zostali upomniani przez prezesa, "by w obliczu wspólnego wroga przestali toczyć wojnę".