fot. East News
W środę na
warszawskiej Woli
doszło do
wypadku
, w którym
poszkodowany został 48-latek.
Mężczyzna, przebiegając na czerwonym świetle, został potrącony przez SUV, w ciężkim stanie trafił do szpitala. Kierowca SUV-a uciekł z miejsca wypadku. Ostatecznie służbom udało się go jednak ustalić i okazało się, że to
31-letni Tomasz U., sprawca głośnego wypadku z 2020 roku
. Wówczas kierowany przez niego autobus miejski spadł z wiaduktu. Zginęła jedna osoba, a 22 pasażerów zostało rannych. Tomasz U. był pod wpływem narkotyków, został skazany na 7 lat więzienia, obecnie toczy się apelacja w tej sprawie.
Okazuje się, że Tomasz U.
posiada bogatą kartotekę przestępstw drogowych
. Opisuje to
Rzeczpospolita
. Dziennik podaje, że 31-latek jeszcze przed katastrofą autobusu, od 2014 do 2018 roku był
karany kilkunastokrotnie
i stracił prawo jazdy za przekroczenie limitu punktów karnych.
Sytuacja miała się także nie zmienić po wypadku
i ogłoszeniu wyroku. Latem 2023 roku Sąd Rejonowy w Grójcu zakazał mu prowadzenia pojazdów na sześć miesięcy. Kierowca miał jednak zignorować zakaz i w styczniu 2024 roku został ponownie zatrzymany przez policję w czasie kierowania pojazdem. Sąd Rejonowy w Piasecznie wymierzył mu grzywnę i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów, który ma obowiązywać do 2027 roku. Tym samym nie powinien on kierować pojazdu w dniu wypadku, do którego doszło na Woli.
Warto dodać, że po wypadku na warszawskiej Woli Tomasz U. uciekł z miejsca zdarzenia, auto porzucił w lesie, kluczyki i telefon wyrzucił i
planował ucieczkę
. Miał też kupić nowe telefony komórkowe do kontaktów z zagranicy. Mężczyzna miał również zażyć amfetaminę już po potrąceniu pieszego. Policjant drogówki, z którym rozmawiała
Rzeczpospolita
podaje, że zrobił to najpewniej, by "zaciemnić obraz". Jeśli badanie wykaże narkotyk, to wówczas mógłby powiedzieć, że wziął, ale już po wypadku, "dla odstresowania".