Krzysztof Bosak z żoną Kariną na Marszu dla Życia i Rodziny, fot. East News
Krzysztof Bosak
udzielił wywiadu
Wprost
, w którym opowiada m.in. o
ojcowskich obowiązkach
. Poseł Konfederacji został ojcem w listopadzie zeszłego roku. Jak przyznaje, pomaga żonie "na tyle ile może", ale "główny ciężar opieki nad niemowlęciem spoczywa na kobiecie".
-
Gdyby nie wysiłek Kariny, moja aktywność polityczna nie byłaby możliwa
. Niemniej, staramy się dzielić obowiązkami - stwierdził.
Bosak przyznał też, że myśli o powiększeniu rodziny, bo "to naturalne" i że "widzi wiele plusów rodzin wielodzietnych".
- To nie są rzeczy, które da się zaplanować, wszystko zależy od możliwości, zdrowia, jak życie się ułoży. Nie chcę nic deklarować. Ale widzę wiele plusów takich rodzin. (...)
Posiadanie czwórki, piątki czy szóstki dzieci jest wyznacznikiem pewnego sukcesu życiowego
, statusu społecznego. Wielodzietność to powód do dumy, a nie wstydu. Chciałbym, aby Polacy potrafili tak na to spojrzeć.
Pytany o rewaloryzację 500 plus przyznał, że "byłby ostrożny".
-
Myślę, że rząd to zrobi - ale dopiero w 2023 roku, przed wyborami
, by Polacy ponownie chcieli głosować na PiS.
Bosak stwierdził, że r
acjonalne byłoby, gdyby program obowiązywał dopiero od trzeciego dziecka
.
- Program nie przełożył się na dzietność, bo był oparty o założenia socjalne i polityczne a nie demograficzne. Do przetrwania populacji
potrzebna jest średnio przynajmniej trójka dzieci w rodzinie
. Zatem z tego punktu widzenia racjonalne byłoby wyraźne premiowanie dopiero trzeciego dziecka i kolejnych.
- Natomiast to jest temat na długą i spokojną dyskusję, a dzietność jest silnie uwarunkowana przede wszystkim kulturowo, a nie tylko finansowo.
Bez przemyślenia wzorców dominujących obecnie w wyobraźni zbiorowej, przełomu nie będzie.
Skrytykował też
politykę mieszkaniową PiS
, w tym program Mieszkanie plus.
- Ten program nigdy nie został uruchomiony na dużą skalę, nie ma o czym mówić. Faktycznym problemem są jednak wysokie ceny samych mieszkań. To wynika z wielu przyczyn, koszty inwestycji są wysokie, prawo budowlane jest skomplikowane, a do tego wysoki VAT, rosnące koszty pracy. Finalnie na wysokim koszcie produkcji mieszkań podatkowo dużo zarabia państwo.