Influencerka
Mama Ginekolog
nie ma ostatnio dobrej passy. Po tym jak Nicole Sochacki-Wójcicka nie zdała egzaminu specjalizacyjnego z zakresu ginekologii i położnictwa jest
krytykowana
w sieci.
- Tak wyglądam po egzaminie. Jestem cała spłakana. Nie mam wyników jeszcze, natomiast spodziewam się, że to nie będzie pozytywny wynik, że zdam... To było tak strasznie trudne, że jak policzyłam sobie pytania, na które rzeczywiście dobrze odpowiedziałam, no to może było 50/120... - żaliła się na Instagramie influencerka.
- Dzisiaj jest wielki dzień dla moich hejterów, mogą świętować - nie zdałam egzaminu. Tyle wam powiem. Już się wypłakałam. Nie zdałam jednym punktem - dodała po czasie.
Niedługo później influencerka wystartowała ze
zbiórką pieniędzy
na
dziecko chore na SMA.
Oprócz tego część pieniędzy ze zbiórki miała zostać także przekazana na
fundację, którą prowadzi Mama Ginekolog
.
W ramach zbiórki Mama Ginekolog kupiła luksusowe prezenty, które były losowane wśród osób, które wzięły udział w zbiórce:
- W następnych dniach wydamy 100 tys. złotych na około 30-40 produktów, o których wiele z was marzy, ale nie może sobie na nie pozwolić. Co kupimy? O tym będziecie decydować wy interaktywnie na zakupach z nami - napisała influencerka na Instagramie.
Ostatecznie udało się zebrać
1 350 000 zł
na cele charytatywne. 300 tysięcy zostało przelane na zbiórkę chorego na SMA Filipa Cholewy, oraz brakującą część zbiórki dla Marysi Drożdżyńskiej, która również choruje na SMA. Pozostała kwota została przekazana na fundację Mamy Ginekolog.
Mimo sukcesu wiele osób skrytykowało Nicole Sochacki-Wójcicką, twierdząc, że
zbiórka powstała po to, by ocieplić jej wizerunek
po ostatnich niepowodzeniach.
Teraz Mamę Ginekolog postanowił skrytykować
Jan Śpiewak
. Zrobił to w kontekście oceny systemu opieki zdrowotnej i problemów państwa. Stwierdził, że influencerzy wykorzystują to, że ludzie oczekują, że niektórzy będą robili coś za darmo, charytatywnie.
Jako przykład podaje, że
firmy prowadzone przez Mamę Ginekolog
w rok zarobiły
15 mln złotych
, ale mimo to otrzymała ona
wsparcie z tarczy dla przedsiębiorców w wysokości ponad 100 tys. złotych
. Stwierdził przy tym, że tak wygląda "socjalizm dla bogatych":
Śpiewak odniósł się także
do wpisów Mamy Ginekolog, w których żali się na krytykę mediów plotkarskich
. Pudelek skrytykował jej wpis, w którym sparafrazowała
List do Koryntian
i wstawiła w niego swoje imię, promując dresy zaprojektowane przez swoją koleżankę:
"Cytując mojego męża z ślubu i Koryntian: Nicole/nie zazdrości,/nie szuka poklasku,/nie szuka swego,/nie pamięta złego/(Ale) Nicole, nigdy nie ustaje - chwali się Mama NIE-Ginekolog. Słowa z Biblii. O których często myślę, gdy ktoś rzuca we mnie kamieniem, a ja wiem, że to co robię jest dobre. Marzy mi się Świat, który rozumie, że nie jest idealny - ale każdy z nas chce dobrze dla drugiego" - napisała Sochacki-Wójcicka.
Dostało się także
tacie Mamy Ginekolog
, który prowadzi
szwalnię
. Śpiewak udostępnił komentarze pracowników szwalni, którzy żalili się na warunki pracy zarówno przed pandemią, jak i w trakcie:
- Historia Mamy Ginekolog pokazuje naturę polskiego kapitalizmu i też Instagrama, te wszystkie techniki manipulacyjne, ale też to, że ludzie, którzy są bogaci z domu, mają dużo łatwiej robić karierę na Instagramie. Instagram jest takim narzędziem reprodukcji nierówności. Co więcej, jak widzimy
majątek rodziny Mamy Ginekolog powstał w dużej mierze na prywatyzacji majątku publicznego
, czyli należącego do nas wszystkich i
na wykorzystaniu taniej siły roboczej, na łamaniu prawa pracy
na walce ze związkami zawodowymi i to nie jest przypadek, tak wygląda w Polsce kapitalizm. I myślę, że warto pamiętać, że gdy pracownicy taty Mamy Ginekolog dostali o 20% mniejszą pensję, to w tym samym czasie państwo dało Mamie-NIE-Ginekolog 120 tysięcy złotych za nic. I tak to się kręci.
Socjalizm dla bogatych, dziki kapitalizm dla całej reszty
- dodaje Śpiewak na Instastories.