Pracownia sondażowa Maison&Partners opublikowała wyniki
badania przeprowadzonego w dniach 3-7 kwietnia
dotyczącego wyborów prezydenckich.
Według sondażu
Andrzej Duda uzyskałby 29,5 procent głosów,
co nie pozwoliłoby mu na zwycięstwo w pierwszej turze. Na kolejnych miejscach znaleźliby się:
Szymon Hołownia
z wynikiem
11,2 procent,
Władysław Kosiniak-Kamysz
, który uzyskałby
10,6 procent
poparcia,
Małgorzata Kidawa-Błońska
z wynikiem
10,5 procent głosów.
Na dalszych miejscach uplasowali się
Robert Biedroń i Krzysztof Bosak odpowiednio z poparciem 7,1 procent głosów i 3,4 procent.
Badanie sondażowni wskazuje na znaczny odsetek osób niezdecydowanych. Aż 27,9 procent nie wie, na kogo by zagłosowało.
Według sondażu w drugiej turze
Andrzej Duda wygrałby z Małgorzatą Kidawą-Błońską
, jednak
przegrałby z Szymonem Hołownią
i
Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Andrzej Duda w pojedynku z Szymonem Hołownią przegrałby 34 do 43 procent, z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem 31 do 35 procent.
Obecnie urzędujący prezydent zwyciężyłby z Małgorzatą Kidawą-Błońską 38 do 37 procent.
Według sondażu
frekwencja wyniosłaby 32 procent.
Jeśli chodzi o frekwencję w wyborach prezydenckich to
Wprost
dotarł do wewnętrznego
sondażu zleconego przez Prawo i Sprawiedliwość.
Wynika z niego, że w ewentualnych wyborach, które po zmianach mogłyby się odbyć
17 maja, udział wzięłoby 46 procent wyborców.
"Z naszych informacji wynika, że partia Jarosława Kaczyńskiego od kilku tygodni bada frekwencję właśnie w tym terminie, przy uwzględnieniu, że wybory odbyłyby się korespondencyjnie" - napisał
Wprost.
- Obecnie najpoważniej rozważanym przez kierownictwo PiS terminem wyborów jest 17 maja. To jest najbardziej realny termin na przeprowadzenie wyborów, jeśli Senat przetrzyma ustawę o głosowaniu korespondencyjnym - powiedział tygodnikowi
Wprost
informator.
W ostatniej chwili pojawił się jednak pomysł zmiany konstytucji i wydłużenia kadencji Andrzeja Dudy do 2022 roku: