Protecter&Gamble
opublikowała właśnie swoje wyniki finansowe za ostatni kwartał, które okazują się być lepsze od oczekiwań analityków. Spółka, która jest właścicielem m.in. takich marek jak Always, Ariel, Lenor, Fairy czy Pantene,
rośnie we wszystkich kategoriach
, w niektórych nawet dwucyfrowo.
Najmniejszy wzrost, tylko
4%
zanotowano jednak w kategorii "uroda". Okazuje się, że w największym stopniu wpłynęły na to
złe wyniki marki Gillette
. Na
produktach do golenia
P&G stracił bowiem aż
5,24 miliarda dolarów
.
Jak analizują Wiadomości Handlowe, "
cieniem na sukcesie firmy kładzie się moda na zarost
. Młodzi mężczyźni coraz rzadziej golą twarz, a produkty Gillette z roku na rok tracą na popularności". Serwis przypomina, że w nowych reklamach Gillette stara się przekonać do siebie młodszych konsumentów.
Informacja o stratach Gillette wzbudziła
entuzjazm konserwatystów
, którzy
bojkotowali markę za ostatnie spoty reklamowe
, które miały zachęcać mężczyzn, żeby motywując się nawzajem, stawali się "najlepszą wersją siebie".
Reklama w krytyczny sposób odnosiła się do molestowania seksualnego czy używania siły do rozwiązywania problemów, ale i do innych stereotypowo "męskich" zachowań. Jak tłumaczyła firma, jej celem jest
walka z "toksyczną męskością"
.
Kampania oburzyła internautów, którzy twierdzili, że w reklamie założono, że obecnie nieodłączną częścią męskości są takie zachowania jak molestowanie seksualne, czy traktowanie kobiet przedmiotowo.
Nawoływano do bojkotu marki i wyrzucania jej maszynek
.
Reklama została obejrzana ponad 31 milionów razy, ale
ma aż 1,5 miliona negatywnych ocen
, prawie dwa razy więcej niż pozytywnych:
Na prawicowych portalach już pojawiają się komentarze, że
straty Gillette to właśnie efekt bojkotu
, a nie mody na niegolenie się. Jak twierdzi w nagłówku Najwyższy Czas,
"koncern dostał mocny cios za kłamstwa"
.
fot. Najwyższy Czas
fot. Kwejk
fot. JoeMonster