To już czwarty weekend protestów
"żółtych kamizelek" w Paryżu
. Na Polach Elizejskich znów zebrały się tysiące protestujących przeciwko rządom Emmanuela Marcona.
Okazuje się, że "żółte kamizelki" wyszły na ulice nie tylko we Francji.
Podobna sytuacja miała miejsce wczoraj w Belgii.
Wokół budynków rządowych zgromadziło się około 400 protestujących.
"Żółte kamizelki" domagają się dymisji premiera Charlesa Michela.
Protestujący
przewracali znaki drogowe, rzucali kostkami brukowymi i racami w stronę policji blokującej im dostęp do budynków rządowych
.
Funkcjonariusze użyli
gazu łzawiącego i armatek wodnych
w kierunku protestujących.
Uczestnicy demonstracji mieli ze sobą transparent z hasłem
"socjalna zima nadciąga" i skandowali: "Macron, Michel, ustąpcie".
Podczas demonstracji zatrzymanych zostało około 100 osób.
Przyczyna protestu nie jest jasna,
ponieważ premier Charles Michel w połowie tygodnia zapowiedział, że w Belgii podwyżek cen paliwa nie będzie.