Minister edukacji
Przemysław Czarnek
w nagraniu zamieszczonym wczoraj na Twitterze resortu poinformował, że docierają do niego
sygnały o nauczycielach, którzy "namawiają uczniów do udziału w protestach"
. Zapowiedział, że wobec nich będą wyciągane konsekwencje.
- Docierają do nas sygnały, na szczęście z niewielu miejsc, że nauczyciele zachęcają uczniów do udziału w wydarzeniach ulicznych, wprowadzając niepokój. To postawa, którą należy nazwać skrajnie nieodpowiedzialną - mówił minister. -
Będą wyciągane konsekwencje wobec tych osób, które narażają dzieci, nie tylko na wojnę ideologiczną, ale na niebezpieczeństwo zdrowotne
.
- Wszyscy walczymy o to, żeby nasi uczniowie jak najkrócej byli na nauczaniu zdalnym i jak najszybciej wrócili do nauczania stacjonarnego. To jest troska nas wszystkich. To jest troska nauczycieli. To jest troska wychowawców. To jest troska rodziców. Troska dyrektorów szkół i troska ministerstwa - mówił.
-
Jak się okazuje nie jest to troska Związku Nauczycielstwa Polskiego, który zachęca do udziału w tego rodzaju protestach
i to w sytuacji bardzo wielkiego zagrożenia pandemią koronawirusa. To jest skrajnie nieodpowiedzialna postawa - dodał.
Na słowa ministerstwa zareagowało już
ZNP, które informuje o skierowaniu sprawy na drogę sądową
.
"
Nieprawdą jest to co mówi minister edukacji i nauki
w nagraniu z 28 października br., jakoby Związek Nauczycielstwa Polskiego zachęcał uczniów od udziału w trwających protestach.
To insynuacja, której celem jest znalezienie kozła ofiarnego
w sytuacji, kiedy po wyroku Trybunału Konstytucyjnego rozpoczęły się protesty kobiet w wielu miejscowościach w całej Polsce" - czytamy w oświadczeniu związku.
"Wczoraj, 27 października 16 prezesów Okręgów ZNP napisało: "Jako przedstawiciele struktur wojewódzkich związku zawodowego, reprezentującego od ponad 115 lat nauczycieli i pracowników oświaty i nauki, wśród których znaczącą część stanowią kobiety
nie zgadzamy się, by o prawach kobiet decydowano bez nich, poza ich plecami, bez dyskusji i społecznej debaty
". To jest publicznie dostępne oświadczenie, w którym nie pada ani jedno słowo skierowane do uczniów. Wyrażamy stanowczy sprzeciw przeciwko takim manipulacjom, jak w nagraniu MEiN".
"
Oczekujemy od MEiN przedstawienia dowodów w tej sprawie
. Jednocześnie informujemy, że sprawę kierujemy na drogę postępowania sądowego".