Wczorajszy finał
Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy
jak zwykle wzbudził wiele emocji. Wieczorem poinformowano, że po raz kolejny udało się pobić rekord: zebrano ponad 136 milionów złotych. Ostateczna kwota zbiórki będzie znana dopiero za jakiś czas, gdy zakończą się m.in. aukcje charytatywne. W zeszłym roku WOŚP finalnie zebrała ponad 210 milionów złotych.
Widowiskowy finał WOŚP odbył się wieczorem w Warszawie, główna scena tym razem znajdowała się przed Pałacem Kultury, tam też tradycyjnie
wystrzelono fajerwerki podczas "światełka do nieba"
. Atrakcję
Jurek Owsiak
zapowiadał z prezydentem
Rafałem Trzaskowskim
.
Fajerwerki wywołały jednak kontrowersje w mediach społecznościowych, szczególnie wśród aktywistów i krytyków Trzaskowskiego, którzy przypominali, że warszawski ratusz przed sylwestrem apelował, aby nie strzelać, a pozwala na to Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
"Pamiętajcie,
zwierzaki boją się wystrzałów jedynie w sylwestra
. Miesiąc później można już strzelać do woli" - pisał na Twitterze
Patryk Wachowiec
z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
"WOŚP mógłby sobie odpuścić fajerwerki" - dodał
Jan Mencwel
z Miasto jest Nasze.
Krytyczny komentarz pod postem wiceprezydent Warszawy zamieściła również
Agnieszka Gozdyra
, dziennikarka Polsatu.
"Pani Prezydent - fajerwerki i strzelanki kompletnie niepotrzebne na finał #WOŚP Niech moje miasto będzie konsekwentne i skoro zniechęca do petard na Sylwestra, nie stosuje podwójnych standardów tutaj. Bardzo proszę".
"Pani Redaktor miasto od lat nie strzela i nic się nie zmieniło. Organizatorem finału jest @fundacjawosp. Jako miasto możemy apelować, aby organizatorzy przyłączali się do naszej polityki. Światełko do nieba wykonano w wersji bardzo krótkiej, ale czy było potrzebne?" - odpowiedziała jej
Renata Kaznowska
.
Temat podchwyciły szybko prawicowe media oraz krytyczne wobec Trzaskowskiego TVP Info, pisząc o
"hipokryzji"
prezydenta. Sprawę na konferencji prasowej po finale WOŚP skomentował sam Owsiak, apelując, aby nie krytykować władz Warszawy.
- Nikt nigdy nie wydał zarządzenia, że w czasie, kiedy jest sylwester, żebyśmy w ogóle nie używali pirotechniki. Tej pirotechniki jest dużo na każdej ulicy, na każdym osiedlu. Używaliśmy tej pirotechniki dokładnie w czasie 3 minut 5 sekund w centrum miasta, nie ma tutaj żadnych domów, w których byłyby istotnie zwierzęta przerażone tym, że tych ogni użyliśmy. Ale jeżeli użyliśmy i komuś się to nie podobało, oczywiście przepraszamy.
Bierzemy całą winę na siebie. Nie jest tutaj winne - broń Boże - miasto
, więc proszę tam nie składać żadnych zażaleń na miłość boską - mówił.
Dodał, że firma, która przygotowywała pokaz, dostała przykaz, aby fajerwerków było dużo mniej niż zwykle. Dodał, że pokaz trwał niecałe 4 minuty, a nie kilka godzin non stop, jak w przypadku sylwestra.
- Jeżeli tak się stało, przepraszamy wszystkich.
Darujcie sobie cholerny hejt
. Już napisaliście, miasto to przyjęło - powiedział.
- Miasto nie jest winne. My jesteśmy winni. A więc moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina, że zdecydowaliśmy się ten pokaz zrobić (...). Nigdy w życiu to już się nie powtórzy, nigdy już ich nie pokażemy, a nawet może zgasimy wszystkie światła na moment, żeby po prostu było ciemno po to tylko - że jak zapalimy światła - żebyście zobaczyli, jak się żyje w ciemności (...). Kiedy możemy się po prostu radować, cieszyć, bawić. A bawimy się w sposób odpowiedzialny. Całą winę biorę na siebie, ja osobiście - prezes zarządu Jerzy Owsiak. A więc jeszcze raz sorry.
Zapowiedział, że to ostatni raz, gdy WOŚP decyduje się na fajerwerki.
- Już nigdy więcej nie będziemy tego robili.