fot. East News
Krakowski sąd okręgowy uznał
Macieja Maleńczuka winnym uderzenia w twarz jednego z działaczy podczas manifestacji pro-life
na Rynku Głównym w Krakowie w 2016 roku. Teraz muzyk musi musi wpłacić 1 tys. zł zadośćuczynienia i 6 tys. zł grzywny. Został obciążony również kosztami procesowymi w kwocie 1848 zł.
- Temida jest ślepa [...]; ja nie chcę być ślepy i widzę, że wysoki sąd jest kobietą, broni mnie kobieta i oskarża mnie kobieta, a na sali są kobiety. W imieniu tych wszystkich kobiet wówczas wystąpiłem, ponieważ uważam, że moim obowiązkiem i prawem moralnym było zakończenie tej pikiety - mówił przed sądem.
W grudniu 2016 roku miał miejsce protest przeciwko wypowiedzeniu przez rząd konwencji antyprzemocowej organizowany przez Partię Razem. W pobliżu powstała kontrmanifestacja z ramienia Fundacji Pro - Prawo do Życia, w której uczestniczyło 5 osób. Jeden z aktywistów miał zostać wówczas
uderzony w żuchwę przez muzyka
.
Adwokat
Marta Lech
, która reprezentowała artystę uważa, że sąd pierwszej instancji wydając wyrok, "w sposób bardzo wybiórczy dokonał oceny zeznań świadków", z których wynika, że
Maleńczuk mógł jedynie odepchnąć mężczyznę
.
Proces toczył się od 2018 roku, a w połowie grudnia 2020 roku zapadł nieprawomocny wyrok sądu. Odwołały się od niego dwie strony - obrończyni Maleńczuka chciała uniewinnienia muzyka, a reprezentant poszkodowanego mężczyzny żądał kary pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Maciej Maleńczuk wyraził zgodę na publikację wizerunku i personaliów.