W sieci pojawiło się nagranie ze studia rosyjskiego Pierwyj Kanału, w którym prowadzący program
Władimir Sołowjow
wraz z gośćmi prowadzą dyskusję odnośnie "operacji militarnej" w Ukrainie. Przejęci propagandziści zaczęli mówić o "
początku końca Rosji
" oraz uznali, że jakikolwiek rozejm
"z obecnym reżimem ukraińskim" będzie oznaczał klęskę i koniec ich kraju
.
Rosjanie orientują się, że ich inwazja na Ukrainę może zakończyć się niepowodzeniem. Klęska w oczach całego świata ma, według mężczyzn w studiu, sprawić, że Indie, Chiny czy kraje arabskie przestaną popierać działania Rosji.
- Rosja nie ma prawa przegrać. To znaczy, że Rosja nie ma siły, by uporać się z kim? Z Ukrainą? Z Zełenskim? Chasawjurt [rozejm rosyjsko-czeczeński - red.] wydaje się w porównaniu z tym wielkim osiągnięciem dyplomatycznym. [...]
Ten traktat może być początkiem końca państwa rosyjskiego
- mówił
Jakov Kedmi
, izraelski były mąż stanu i dyplomata.
Gość podkreślił, że porażka w wojnie z Ukrainą sprawi, że NATO czy Stany Zjednoczone nie będą traktowały Kremla jako poważne zagrożenie.
- Masz wybór:
albo wygrasz tę operację, albo rozpoczniesz ostatnie odliczanie
- dodał.
W ciągu miesiąca kompromitującej dla Rosji wojny wyraźnie zmienił się ton agresywnych wypowiedzi Sołowjowa:
Władimir Sołowjow jest jednym z propagandzistów objętych zachodnimi sankcjami. To ten sam który
rozpłakał się
w swoim programie "Wieczór z Władimirem Sołowiowem", gdy mówił o tym, że starcił dwie wille nad włoskim jeziorem Como.