16-letni Paweł Wenderlich
, działacz Federacji Młodych Socjaldemokratów, w sierpniu zawiesił
dziecięce buciki na ogrodzeniu toruńskiej katedry
. Zrobił to w ramach akcji
Baby Shoes Remember
, której celem jest
uczczenie pamięci ofiar księży pedofilów
.
Teraz chłopak trafi przed sąd. On i trzy inne osoby usłyszały
zarzut naruszenia art. 63a Kodeksu Wykroczeń
, dotyczący umieszczania w miejscach publicznych ogłoszeń, plakatów, napisów itp. bez zgody zarządzającego.
Paweł z zarzutami się nie zgadza. Wyjaśnia, że
na bramie wieszał tylko buciki
a nie plakaty czy kartki. Innego zdania jest jednak toruńska policja.
- Funkcjonariusze, którzy byli na miejscu zgromadzenia przed katedrą, sporządzili notatkę służbową, z której wynikało, że
kilka osób zawiesiło na ogrodzeniu buciki dziecięce i kartki
- mówi Wirtualnej Polsce podinsp.
Wioletta Dąbrowska
z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
16-latek twierdzi, że
jest teraz nękany przez policję
. Był przesłuchiwany dwa razy, ale wezwania nie dostał. Policja przyszła po niego do domu.
- Jesteśmy niewinni.
We własnym kraju nie czuję się bezpiecznie
ani spokojnie, gdyż w każdej chwili obawiam się kolejnego najścia policji. Wszędzie, gdzie jestem, pojawia się patrol policji.
Jest to nękanie i próba zastraszenia mnie
- mówi.
- Jest to niesprawiedliwe, że
nasza czwórka jest teraz ciągana po sądach za wyrażenie własnego zdania
i za to, że nie zgadzamy się, aby pedofile w sutannach byli przerzucani z parafii do parafii, a ich sprawy były utajniane - dodaje.
Zgodnie z Kodeksem Wykroczeń, grozi mu
kara grzywny lub ograniczenia wolności.