Szczyt klimatyczny został opanowany przez lobbystów branży paliwowej, są goszczeni z honorami

Od 11 do 22 listopada

. Koalicja aktywistów i organizacji pozarządowych

uruchomiła w piątek kampanię zatytułowaną

w ramach której ujawniła, ilu

pojawiło się na szczycie klimatycznym. Według jej wyliczeń na COP29 pojawiło się

lobbystów. Tym samym jest ich więcej niż delegatów 10 najbardziej narażonych na zmiany klimatyczne państw (tj. Czad, Wyspy Salomona, Niger, Mikronezja, Gwinea Bissau, Somalia, Tonga, Erytrea, Sudan i Mali), które przysłały łącznie 1033 delegatów.

Co więcej, większe liczbowo są jedynie delegacje gospodarza szczytu - Azerbejdżanu, który ma 2229 delegatów, gospodarza przyszłego COP30 Brazylii, której delegacji liczy 1914 osób oraz Turcji, którą reprezentuje 1862 delegatów.

Wielu lobbystów miało uzyskać

. Część z nich jednak pojawiła się także jako delegaci państw. Tak jest np. w przypadku Japonii, która przywiozła na szczyt przedstawiciela węglowego giganta Sumitomo, czy Kanady, którą reprezentują przedstawicieli koncernów Suncor i Tourmaline. Wielka Brytania miała na COP29 przywieźć aż 20 lobbystów. Na szczycie pojawiło się 39 lobbystów związanych z naftowymi gigantami - koncernami Chevron, ExxonMobil, BP, Shell i Eni. Guardian podaje także, że co najmniej

,

.

- Przemysł paliw kopalnych od dawna manipuluje negocjacjami klimatycznymi, aby chronić swoje interesy, podczas gdy nasza planeta płonie - powiedziała Guardianowi Dawda Cham członkini KBPO z ramienia organizacji Help Gambia.

Aktywiści zwracają jednak uwagę, że sytuacja

. Wówczas w czasie szczytu, który odbywał się Dubaju, naliczono 2456 lobbystów, którzy stanowili prawie 3 proc. uczestników. Obecnie jest ich około 1773 i stanowią ok.

.

Zobacz też: