W sieci pojawiło się
nagranie
, które zostało tam umieszczone przez
powołanych w ramach mobilizacji
żołnierzy 419. Gwardyjskiego Zmotoryzowanego Pułku Szkolnego, ulokowanego w mieście
Kowrow.
Zmobilizowani mają się skarżyć na warunki, w których ich umieszczono. Rosjanie mają mieć
kaszel i pluć krwią:
- 12 października zapędzili nas do jednego baraku, w którym powinno się znajdować 60 osób. Nas jest 125. Po trzech dniach wszyscy zaczęli mieć problemy z oddychaniem. Wszyscy mają kaszel z krwią - mówi do kamery przedstawiciel żołnierzy, który przedstawia się jako zastępca dowódcy plutonu.
Mężczyzna twierdzi, że
dowództwo ucieka
przed nimi i nie próbuje rozwiązać ich problemów. Żołnierz narzeka, że dla chorych strefy kwarantanny, a zdjęcia rentgenowskie płuc musieli robić prywatnie w miejscowym ośrodku zdrowia. Jeśli chodzi o leki, to wojskowy lekarz miał im zapisać antybiotyki, przez które mają
problemy z chodzeniem:
- Dla mnie każdy z tych żołnierzy to mój brat i towarzysz. I ja martwię się o ich zdrowie - powiedział do kamery przedstawiciel chorych.
Już wcześniej od zmobilizowanych dochodziły informacje o problemach rosyjskiej armii. Dla nowych żołnierzy ma brakować mundurów, broni, sprzętu, ale także koszar i namiotów. Problemy są także ze szkoleniem, przez co wielu zmobilizowanych trafia bezpośrednio na front.