Najwyższa Izba Kontroli
opublikowała raport dotyczący
organizacji pracy w szkołach publicznych
, w tym
nauczania zdalnego
. Wyniki kontroli NIK wskazują, że sprawiło ono problemy zarówno uczniom, jak i nauczycielom. NIK oceniła również projekt "Szkoła z TVP".
NIK podkreśla, że "trudności w zdalnym nauczaniu wyszły na jaw już w marcu 2020 r.", czyli tuż po zamknięciu szkół ze względu na pandemię.
"Te zgłaszane przez dyrektorów szkół objętych kontrolą, szczególnie w początkowej fazie wprowadzenia nauki online dotyczyły braku dostępu uczniów i nauczycieli do odpowiedniej przepustowości łączy internetowych,
sprzętu komputerowego i oprogramowania
. We znaki dawał się także
brak szkoleń
z prowadzenia zajęć zdalnych, czego skutkiem były np. trudności w wyborze trafnych metod i sposobów pracy" - czytamy.
Z kontroli NIK wynika, że uczniowie nie radzili sobie z kolei z korzystaniem z komunikatorów, poczty elektronicznej, z platform czy innych programów, co powodowało np., że
nie potrafili odesłać wykonanej pracy
, albo odczytać przesłanych zadań.
"Brakowało także wytycznych dotyczących sposobów komunikacji między szkołą a uczniami".
W ankiecie, którą przeprowadziła NIK nauczyciele podkreślali, że największym problemem nauczania zdalnego było
obiektywne sprawdzenie wiedzy i umiejętności uczniów
(71% wskazań). Dalej nauczyciele wskazywali ma brak dostępu uczniów do sprzętu umożliwiającego sprawne uczestniczenie w lekcji online (52%).
NIK zauważa też, że "we wszystkich objętych kontrolą szkołach podczas pandemii możliwe było
skracanie zajęć dydaktyczno-wychowawczych
".
"W konsekwencji lekcje trwały od 30 do 45 minut, a w skrajnym przypadku nawet 25 minut. Jednak nie wszędzie udało się zrealizować zaplanowany wymiar godzin czy w pełni zrealizować podstawę programową. Podobne wnioski wynikają z kontroli, którą NIK zleciała kuratorom, w skrajnych przypadkach uczniowie stracili nawet połowę lekcji (56% z historii). Jednak mimo stwierdzonych problemów, w roku szkolnym 2020/21 (I półrocze) w 95% placówek kontrolowanych przez kuratorów nauczyciele zrealizowali podstawę programową".
Najwyższa Izba Kontroli ocenia również program
"Szkoła z TVP"
, który podczas emisji wzbudzał wiele kontrowersji.
NIK zauważa, że TVP przygotowała audycje w oparciu o przekazany przez ministerstwo plan nauczania i propozycje tematów przygotowanych we współpracy z kuratorami oświaty. Zgodnie z umowami audycję mieli zatwierdzać pracownicy ministerstwa, MEN miało również możliwość sprawdzania zgodności lekcji TVP z podstawą programową. Kontrola NIK wykazała, że
resort nie skorzystał z tych uprawnień.
"Weryfikacja odbyła się dopiero po nadaniu całego cyklu audycji, a brak bieżącej kontroli ministerstwo tłumaczyło prawem nauczycieli do swobody w doborze metod nauczania, zatwierdzonych przez resort podręczników i pomocy naukowych. Zdaniem MEN tematyka zajęć odpowiadała faktycznym potrzebom uczniów, ale
ministerstwo nie monitorowało rzeczywistego wykorzystania w szkołach
"lekcji" emitowanych przez TVP".
Dalej NIK wskazuje, że po wyemitowaniu "Szkoły z TVP" do ministerstwa wpłynęło
21 skarg
, w tym siedem interpelacji poselskich i dwa zapytania poselskie dotyczące wartości zajęć edukacyjnych zaprezentowanych w ramach projektu.
"Wskazywano zwłaszcza na
brak medialnego przygotowania nauczycieli do prowadzenia zajęć oraz na popełnione błędy merytoryczne i dydaktyczne
. W odpowiedziach ministerstwo nie odniosło się w żaden sposób do zarzutów merytorycznych, podając jedynie ogólne informacje dotyczące założeń programu czy godzin i pasm transmisji".
"Najwyższa Izba Kontroli nie ma wątpliwości, że produkcja audycji oświatowych we współpracy z TVP jest działaniem istotnie wspomagającym pracę dydaktyczną nauczycieli, szczególnie w dobie pandemii, bezdyskusyjne jest również ich prawo do doboru podręczników i metod nauczania. Jednak zdaniem NIK, ponieważ ówczesny Minister Edukacji Narodowej nie skorzystał z przysługujących mu uprawnień do weryfikacji treści audycji,
nie zadbał by zajęcia edukacyjne sygnowane przez resort zostały przygotowane przez TVP w pełni profesjonalni
e, zarówno w odniesieniu do wartości dydaktycznej, jak i wizerunkowej" - czytamy.