Przedwczoraj w jedynym z programów radia TOK FM
Piotr Kraśko powiedział, że "transport publiczny na prowincji generalnie działa świetnie poza obszarami dawnych PGRów...".
Aktywiści z
Miasto jest Nasze postanowili uświadomić bogatego dziennikarza
, współwłaściciela luksusowej stadniny koni,
jak naprawdę wygląda sytuacja
i zderzyć go z polską rzeczywistością.
Okazuje się, że
politycy zaczynają zdawać sobie sprawę z problemu wykluczenia transportowego i próbują go wykorzystać w kampanii wyborczej.
Robert Biedroń
w swoim programie wyborczym
obiecuje autobus w każdej gminie i bezpłatne przejazdy dla dzieci.
- Ludzie w Łomży, w Słupsku, w Szczecinku, w Czersku, w Lesznie mówią mi zawsze to samo: "Czujemy się pozostawieni z tyłu".
Likwiduje się połączenia autobusowe, połączenia kolejowe. Ludzie mieszkający w tych miastach chcieliby przynajmniej być dobrze skomunikowani.
Do Łomży - miasta średniej wielkości, które było miastem wojewódzkim - od dwudziestu kilku lat nie dojeżdża pociąg - mówił w jednym z wywiadów.
Polskie Stronnictwo Ludowe również obiecuje "PKS w każdej miejscowości".
Portal money.pl informuje, że
na Dolnym Śląsku już uruchomiono pierwszą w Polsce bezpłatną linię łączącą powiaty.
-
Mam nadzieję, że jeszcze częściej transport publiczny będzie się pojawiał w kampanii. Wierzę, że na obietnicach się nie skończy
, bo ludzie chcą korzystać z efektywnego transportu zbiorowego. Polacy jeżdżą po świecie i widzą, że to znakomita alternatywa dla samochodów – powiedział w rozmowie z money.pl dr Łukasz Zaborowski, ekspert w dziedzinie transportu i rozwoju regionalnego z Instytutu Sobieskiego.
Według badań regularnie przeprowadzanych przez Krajowy Instytut Polityki Przestrzennej i Mieszkalnictwa,
aż połowa Polaków ma problemy z komfortowym dojazdem do miasta.
Chodzi przede wszystkim o mieszkańców Miejskich Obszarów Funkcjonalnych czyli aglomeracji, z których codziennie dojeżdżają do pracy.