Żaden świadomy kociarz czy psiarz nie powie o sobie, że jest panem albo właścicielem zwierzęcia, bo wie, że jest jedynie i aż jego opiekunem. Tu nie ma żadnej władzy, żadnej własności, jest jedynie odpowiedzialność. I miłość. Odwzajemniona zresztą.
Polecam przygarnąć, uratować kiedyś jakieś wygłodniałe zwierzę i spróbować zaopiekować się nim, a może poszerzy to trochę odbiór rzeczywistości.
Gdyby te złoty pasjonatów tuningowanych w stodołach Beemek odbywały się na wynajętych torach, a nie na publicznych drogach, wszystkim żyłoby się lepiej.
A ja zapewniam, że widziałem, jak obecny RPD odkręcał sobie ucho, w jego miejsce wkładał rurę od odkurzacza, włączał urządzenie i trzymał tak długo, że jako pierwszy na świecie osiągnął stan prywatnej próżni doskonałej. Tak było.