A tak swoją drogą, bardzo fajna sprawa takie kamerki na klatce piersiowej policjantów. W tym wypadku nie ma złudzeń, policjant wykonywał w 100% to co do niego należało, ale w wielu przypadkach zapobiegłaby taka kamerka nadużyciom.
Ale nie na samochodzie sygnowanym korporacją taksówkarską, bo przez niego firma może stracić część klientów. Do tej pory tylko raz w historii Polski i może kilka razy na świecie zdarzyło się, że firma wyszła neutralnie lub nawet dodatnio na afiszowaniu poglądów politycznych (w Polsce jedynym na którym się to odbiło był Marek Jakubiak i jego piwach). Widać to po celebrytach, jedno polityczne wystąpienie i celebryta przestaje istnieć, dlatego firmy niechętnie bawią się w politykę.
Bo psim obowiązkiem dziennikarza jest ZADAWAĆ PYTANIA, nie odpowiadać na swoje pytania. Ale cóż, żyjemy w czasach kiedy dziennikarz to to samo co publicysta. Sorry, ale dziennikarz choćby gadał z samym Hitlerem, ma przytakiwać niezależnie od tego, co mówi rozmówca, to jest sztuka dziennikarstwa, PYTAĆ NIE MÓWIĆ.
Jaruzelska była poza moim zainteresowaniem, wiem tylko, że to totalna lewaczka broniąca PRL, ale jak widać, przynajmniej jest profesjonalna jeśli prowadzi wywiady za pomocą pytań, a nie własnych poglądów jak 99% pseudo-dziennikarzy w Polsce.
A Trump wygra, bo ma podobną sytuację jak Duda w Polsce, różnica w tym, że Duda wygra wybory bo PiS przekupił obywateli za ich własne pieniądze, a Trump wygra, bo spełnił niemal wszystkie swoje obietnice wyborcze i rozruszał gospodarkę USA, obaj mają duże poparcie choć Trump u siebie ma większe.
Myślę, że głosów Bosaka nikt nie zgarnie w drugiej turze. Sam jeszcze się waham czy głosować na Bosaka czy Żółtka bo ten akurat choć nie wygląda, to gada często dość rozsądnie, jednak pewne jest, że o ile II tura będzie, to ja na nią nie idę z dwóch powodów, raz, i tak wygra Duda, dwa, Praktycznie rzecz biorąc, prawicowi kandydaci to Bosak, Żółtek i Jakubiak, reszta to lewica, w przypadku Trzaskowskiego to większa lewica niż sam Biedroń który już jest mało lewicowy. Jedno jest pewne, układ z Magdalenki będzie trwał dalej, więc nic się nie zmieni.
W zasadzie Żalek tam później tłumaczył, że jest źle zrozumiany kiedy dziennikarka (?) mówiła własne przemyślenia i poglądy, jednak cóż się dziwić, TVN czy TVP, jedno wielkie goowno które podciera się GW.
No i co z tego? To normalne, jak masz pieniądze to masz kapitał, do inwestycji potrzebny jest kapitał, jak masz miliard USD wolnej gotówki to zapewne wiesz, że co 10 lat wybucha globalny kryzys gospodarczy, to takie coś jak korekta na giełdzie, regularny i chwilowy spadek wartości akcji i tak jak na giełdzie, kupujesz akcje w dołku korekt, tak w dużych inwestycjach, kupujesz inwestycje w chwili kryzysu, bo w chwili hossy (prosperity), która trwała przez ostatnie 5 lat, wszystko było drogie, bo wszystko było dochodowe, a ludzie na świecie szybko się bogacili, teraz jest kryzys, niektórzy nie odłożyli z czasów hossy odpowiedniej rezerwy finansowej i ci ludzie upadają, upadając wyprzedają swoje majątki tanio, bo chętnych jest mało gdyż każdy chce sprzedać to co ma i wtedy pojawia się człowiek, który w czasie hossy oszczędzał, zamiast wydawać, ma rezerwy które wystarczą mu na inwestycje albo zajmuje się inwestowaniem w kryzysie jak Warren Buffett który przez 10 lat zbiera kasę i odkłada, żeby raz na 10 lat zrobić wielkie inwestycje. Tacy ludzie kupują to co sprzedają ci którzy nie mają oszczędności i kupują to tanio, w efekcie później zarabiają. To co teraz się pojawia to jeszcze jest nic, bo taki Buffett dopiero co wyciągnął portfel z grubymi miliardami i poszedł w świat kupować to co się opłaca, a więc kryzys dopiero się zaczął, najbogatsi zarobią od 2 do 4 razy więcej niż to co w artykule podane i to normalne, tak działają gospodarki świata i dlatego Niemcy po kryzysie obudzą się w niezmienionym stanie, bo przez ostatnie 5 lat dużo oszczędzili w rezerwach przez co są w stanie z rezerw utrzymać całą gospodarkę, a w Polsce w czasach hossy balowaliśmy z 500+, krowa+, świnia+ i inne +.
Eeeem, ale wiesz, że unia w czasach przed wojną secesyjną również korzystała z niewolnictwa? Aż do momentu kiedy do władzy doszedł Lincoln który zniósł niewolnictwo i nałożył prawo federalne ponad prawo stanowe i w zasadzie to drugie było właśnie przyczyną wybuchu wojny secesyjnej, zniesienie niewolnictwa było efektem nałożenia prawa federalnego ponad prawo stanowe, konfederaci chcieli, żeby Unia funkcjonowała jako federacja wolnych stanów z pełną autonomią, połączone tylko polityką zagraniczną i wojskiem, Lincoln natomiast chciał pełnej federalizacji USA co nie spodobało się ludziom w niektórych stanach, szczególnie tych bogatszych, głównie w Teksasie i tak powstała konfederacja. Oczywiście Unia nie chciała rozpadu i zagrozili, że jeśli Konfederacja nie podporządkuje się Unii, to Unia zaatakuje co też się stało. W zasadzie na początku wiele stanów ogłosiło sprzeciw federalizacji Lincolna, jednak dzięki groźbom Lincoln niektóre stany zmusił do przyłączenia się do Unii. Sama wojna secesyjna przyniosła wiele ofiar z tego powodu, że ludzie w stanach konfederackich wiedzieli co to władza zwierzchnia daleka od realiów danego stanu, więc walka trwała aż do wyrżnięcia w pień konfederatów, co robiono szybko gdyż Unia posuwała się do ludobójstwa co też później wypominano zwolennikom Lincolna. Do dzisiaj Lincoln jest uznawany w niektórych stanach za zbrodniarza wojennego, bo to on przyzwolił na mordowanie jeńców konfederackich, przez co konfederaci zaczęli w pewnym momencie mordować jeńców unijnych i tak ilość ofiar wzrosła drastycznie. Co ciekawe, po stronie konfederacji walczyli również WOLNI CZARNI! Tak, w niektórych stanach konfederackich były już plany zniesienia lub ograniczenia niewolnictwa i tak np. chyba Arizonie (ale tutaj mogę się mylić), niewolnik po iluś latach niewoli (tego też nie pamiętam ilu) stawał się wolnym obywatelem, a jego właściciel na odchodne musiał mu wypłacić chyba kwotę za jaką go kupił.
Tak dużo, żebyś nauczył się kultury i wymiany argumentów jak to miewają w zwyczaju inteligentni, rozsądni i kulturalni ludzie A wracając do tematu, właśnie o to chodzi, że kodeks pracy w niektórych punktach jest iście z komuny zerżnięty. Mamy 2020 rok, czasy kiedy to pracownik wybiera pracę, a nie pracodawca pracownika. Ten zapis w kodeksie pracy jest irracjonalny.
A ja bym się częściej skupiał na Żółtku, chłop ma za sobą dwie debaty i stał się ikoną obu z nich, w zasadzie w obu przypadkach nie mówiło się o nikim tylko o nim. Gdybym miał telewizję, to ten człowiek miałby najwięcej czasu antenowego ze wszystkich
Josey Wales, a słyszał może o programach socjalnych dla czarnych w USA? Dodatkowe punkty przy zapisie na studia, podnoszenie ocen czarnym w szkołach, trudności związane ze zwolnieniem czarnego z pracy, paczki żywnościowe dla czarnych, a dalej czarni mimo tego przodują w więziennictwie, a raczej w odsiadkach. W więzieniach czarnych jest stosunkowo 5 razy więcej niż w społeczeństwie. To nie prawo jest złe dla czarnych, nie społeczeństwo, jak widać, oni sami muszą być źródłem tego zła.
Cóż, w normalnych realiach, przy kryzysie każdy miałby wybór, albo redukujemy etaty (czyli X% do zwolnienia) przy zachowaniu płac, ale zwiększeniu efektywności pracy (np. dodatkowe godziny lub zwiększenie planu), albo obniżamy płace każdemu po Y% i nic się innego nie zmienia, oczywiście oba rozwiązania tymczasowe do zakończenia kryzysu. Niestety żyjemy w Polsce i każdy pracujący w budżetówce od razu wzniesie tekst "a górnicy ani nie mają redukcji etatów, ani redukcji płac, nawet nie mają zwiększanego planu" i weź tu negocjuj, że jednemu dasz, a drugiemu nie. PiS dając górnikom wszystko spalił się po całości, bo wszyscy wiedzą, że nie mamy pieniędzy na utrzymanie całej budżetówki w niezmiennym stanie w czasie kryzysu, nie jesteśmy Niemcami którzy ostatnie 5 lat globalnej hossy gospodarczej oszczędzali, myśmy wszystko rozdali w ramach 500+, mieszkanie+, krowa+, świnia+, oczko wodne+, karty do głosowania Sasina+ i inne +.
08:35 - A wiesz, że stany które dołączyły do unii, istniały jeszcze przed podziałem na unię i konfederację?
08:51 - Tak, był taki ruch, tylko nie miał znaczenia, w zasadzie wolni czarni w szeregach konfederacji też nie mieli znaczenia, ze względu na liczebność... W sumie jak się pomyśli, czarni w ogóle nie mieli wpływu na wojnę secesyjną, bo posłużyli jedynie jako pretekst do wojny, aczkolwiek w wojnie czarnych było tak mało, że ich wpływ był niemal zerowy.
cyniczny_xD - Oczywiście, że wszystko jest niejednoznaczne. Każdy kierował się zawsze innymi celami i te cele były zwykle dobre z subiektywnego punktu widzenia, zależnie od której strony na dany spór zerkniemy. Nawet pierwsi komuniści (bolszewicy z czasów Lenina), z subiektywnego punktu widzenia chcieli dobrze dla wszystkich, oni wierzyli w ten system i z ich subiektywnego punktu widzenia chcieli dobrze, a że wyszło jak wyszło, cóż, piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami. Dlatego nie możemy powiedzieć, że ci są pokrzywdzeni, a ci są zwyrolami w praktycznie żadnym wypadku historii. Dodajmy też, że w stanach konfederackich jak np. Teksas, panował rzymski system niewolniczy, wielu niewolników po zwróceniu wolności nie mogło znaleźć pracy, nie mogli się odnaleźć w nowej rzeczywistości, ale prawo zmuszało ich do tego, żeby byli wolni, a jak wiemy, w rzymskim systemie niewolniczym, niewolnik nie musiał się bać o dach nad głową, o żywność, zresztą był inwestycją i o niewolnika zwykle się dbało, bo chory lub ranny niewolnik to pieniądze wyrzucone w błoto, to wiedzieli Rzymianie i wiedzieli też właściciele niewolników w USA, choć w niektórych stanach (głównie tych które później dołączyły do unii) niewolnik nie miał żadnych praw i szans na wolność. Tak więc, nie możemy historii oceniać jako białe i czarne, nic nie jest białe i czarne, nawet ludzie, nawet najszlachetniejszy z ludzi ma jakąś skazę, a czas może zweryfikować, że to co uznawał za dobre, za 100 lat może być złe, historia i nauka natomiast uczą nas, że czas potrafi zmienić postrzeganie wielu spraw, ale nie wolno nam zapominać, czym kierowali się ci którzy żyli 100, 200 czy 1000 lat temu.
No i co z tego? To się nazywa selekcja. Trochę głupi sposób do zarządzania, no chyba, że przez pierwszy rok działalności kiedy dopiero co się szuka ludzi do zespołu, ale to powinna być sprawa firmy. Sorry, idziesz do mnie pracować, to pracujesz na moich warunkach, no chyba, że negocjujemy, krótko mówiąc potrafisz coś, na czym mi tak zależy, że pójdę z Tobą na kompromisy bo mi na Tobie zależy. Kurde, nie żyjemy w latach 90, jak ci praca nie pasuje, to znajdziesz inną w 5 minut.
WAT? Znaczy się, w Polsce opłaca się zatrudniać tylko w budżetówce, gdzie nie trzeba żadnej wydajności, podatnik dorzuci i tak od siebie? Przecież to chore, w każdej firmie pracownicy są oceniani na podstawie wydajności, weźmy takie banki, nie zrobisz minimalnego planu przez 3 miesiące i wylatujesz. W niektórych bankach są to 2 miesiące. W firmach ubezpieczeniowych to samo, brak planu = zwolnienie bo nikomu nie opłaca się trzymać ludzi którzy są niewydajni. Sam nawet u siebie określam zawsze minimum ile pracownik musi zrobić, żeby w ogóle utrzymać się w pracy. W każdej firmie robienie ponad minimum jest nagradzane w formie premii, nagród okresowych (kwartalne, półroczne, roczne), a w niektórych przypadkach wydajność = awans. Nic dziwnego, że ten kraj upada jeśli pracownik ma być niewydajny.