Minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow poinformował, że
Rosja sabotuje tzw. umowę zbożową
, którą zawarto 22 lipca w Stambule. Wówczas przedstawiciele Rosji, Ukrainy, ONZ i Turcji podpisali porozumienie, zgodnie z którego treścią rosyjskie wojsko zadeklarowało, że
nie będzie atakować ukraińskich statków ze zbożem
, które wychodzą z zablokowanych portów Morza Czarnego.
Jak donosi Kubrakow, dostawy zbóż spadły o połowę z powodu działań Kremla.
"W październiku inicjatywa zbożowa pozwoliła nam wyeksportować 4,2 miliona ton zboża, w listopadzie nie osiągniemy nawet 3 miliony ton. Jednocześnie technicznie możemy osiągnąć 6 mln ton miesięcznie" - oświadczył minister.
Jego zdaniem dotychczas Rosja codziennie kontrolowała 40 statków. Dziś
liczba kontroli zmniejszyła się pięciokrotnie
, a każdy dzień przestoju statku kosztuje co najmniej 30 tysięcy dolarów - niektóre statki czekają na skontrolowanie nawet do pięciu tygodni.
Kubrakow wezwał do przyspieszenia inspekcji na Bosforze oraz opowiedział się za przystąpieniem portu Nikołajew do "porozumienia zbożowego".
"Szczyt bezpieczeństwa żywnościowego zjednoczył już ponad 20 krajów we wspólnej walce o pokój na Ukrainie i o dobrobyt świata. Jestem przekonany, że wspólnie przywrócimy stabilne funkcjonowanie korytarza zbożowego" - napisał.
Rosji już zdarzyło się zawiesić porozumienie na cztery dni, od 29 października do 2 listopada, z powodu ataku Ukrainy na okręty Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu.
Zgodnie z raportem ekspertów Konferencji ONZ ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD), zerwanie umowy grozi zagrożeniem bezpieczeństwa żywnościowego w krajach rozwijających się i najmniej rozwiniętych.