Korzystając z faktu, że pracując w Kancelarii Premiera może mieć kontakt z różnymi ministrami, proponuję poprosić o pomoc ministra Kamińskiego. Jak wiadomo, miewa świetne kontakty z psami. I nie trzeba będzie robić zrzutek...
Ja rozumiem romantyzm, ale wszystko źle. Powinno być tak - myśliwy upatruje sobie konkretnego łosia, czy tam innego jelenia. Zdobywa jego zaufanie, dokarmia go w stałych miejscach. Równoległe przygotowuje specjalną paczuszkę z pierścionkiem, która owinięta siankiem w odpowiedniej chwili trafi do żołądka zwierza via paszcza. Następnie, po borzemu odstrzela zwierzaka i dzwoni po dziewczynę, że potrzebuje pomocy w patroszeniu. To dopiero byłoby romantyczne, znaleźć pierścionek w trakcie grzebania w treściach żołądkowych... Także to amator był.